Powoli kończymy nasz cykl o wściekłej tłuszczy. Przyznam, że bardzo mnie na początku cieszył fakt, że jest to z jednej strony większy projekt, a z drugiej - taki mniej zobowiązujący niż nowa banda, można go odłożyć, jeśli się znudzi. Ale nie... tutaj się trochę pomyliłam. Mimo wszystko traktowałam wieśniaków jako bandę, każdy z nich ma swój niepowtarzalny charakter, ale jednak wszyscy razem do siebie pasują i w którymś momencie malowania poczułam tę wewnętrzną dyscyplinę, co przy malowaniu normalnych band. Nie odebrało mi to przyjemności z malowania, ale nawet cieszę się, że już skończyłam :) Dziś przedostatni model z serii, inwalida. Ktokolwiek pozbawił go nogi, nie pozbawił go ducha walki. Jeśli nie masz odwagi przywalić niepełnosprawnemu, to raczej nie wchodź mu w drogę, bo możliwe, że on przywali tobie, a wówczas będziesz bezbronny.
Osobiście wzięłabym go do bandy łowców czarownic, gdybym potrzebowała bohatera w stylu "awansowany flagellant z poważną raną nogi" - to tak, jakby ktoś chciał całe życie robić jedną bandę i dodawał tylko różne konfiguracje broni, rozwojów i poważnych zranień na różnych wersjach tych samych bohaterów ;) Też jakiś pomysł, chociaż ja bym się znudziła. Widzę, że ostatnio moja miejscówka do robienia zdjęć (parapet) robi dziwne rzeczy ze światłem, więc fotki obrażonej dziewczynki robiłam już w innym miejscu. Mniej wygodnie, ale cóż - chcę, żeby to jakoś wyglądało. Zapraszam do obejrzenia :)
Ma chłop szczęście, że jest miniaturką. Bo pewnie w realu to na protezę czekałby z pięć lat z NFZ'tu.
OdpowiedzUsuńMalowanie jak zawsze - fenomenalne!
Mi-strzo-stwo! ;)
OdpowiedzUsuńNa ostatnim zdjęciu wygląda jakby trzymał miotłę włosiem do góry :)
Fajny dobór kolorów. Malowanie porządne i Twoim stylu.
Piękny inwalida, to znaczy piknie pomalowany :)
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne malowanie. Piękne kolory, piękne!
OdpowiedzUsuńJakby Paul z Tekkena albo Guile ze Street Fightera dostał takie manto, ze odleciała mu noga i postarzał sie 40 lat ;)
OdpowiedzUsuń