22 października 2013

Nicodemus, żywa przestroga przed jedzeniem spaczenia

Pamiętajcie dzieci, jeśli będziecie jeść spaczeń lub inny dziwokamień, urośniecie duże i silne...! Ale niekoniecznie normalne. Fluff, który miał nadrobić rzeźbiarskie przeoczenie, jest równie śmieszny, jak fluff do... praktycznie każdego dramatisa w Mordheim. Mordheimowych bohaterów specjalnych przebijają tylko bohaterowie z Dreadfleeta... więc nie czepiajmy się niepotrzebnie. Nicodemus to przecież piękny model czarodzieja w stylu "evil Gandalf". Niech się odezwie ten, kto nie lubi go malować... wiem, że i tak kłamie. Ten Nicodemus jest rzecz jasna na zamówienie, naszego malowałam kiedyś tam (nie mam poczucia czasu, jeśli chodzi o figurki) i nadal mi się podoba. Ale żeby nie było nudno, kolorystyka została lekko zmieniona. 

Ponieważ mało który model płci męskiej może nosić turkusowe szaty, o ile nie jest czarodziejem, kupcem z Arabii lub amatorem męskich części ciała poniżej pasa (nie mam na myśli kolan), to oczywiście jak już dorwę przedstawiciela którejś z wyżej wymienionych grup, zawsze maluję go tak... swoją drogą, ciekawe, jak wyglądałby Nicodemus pomalowany w barwach zwykłego najemnika. W każdym razie, są szmatki turkusowe, do których cieniowania używałam pewnej nowości (od jakiegoś czasu zbieram się na napisanie notki czy nawet serii notek o nowych zakupach z farbek GW ze szczególnym uwzględnieniem serii glaze i texture). Płaszcz zrobiłam w kolorze, który wyszedł z radosnego połączenia VMC magenta i VMC dark blue. Plus kometa, jedyny dodatek w ciepłych barwach - bo jak Mordheim, to i kometa musi być. 

Zapraszam do obejrzenia :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz