Opadł już popiół z rac i gaz pieprzowy, a nam udało się wrócić do domu, dlatego pozwólcie, że uczcimy obchody Święta Niepodległości na blogu w sposób typowy dla tego bloga - wrzucając wyjątkowy model. Jest w nim wszystko, co wyjątkowe - po pierwsze jest stary. Po drugie jest fajny. Po trzecie - to ulubiona figurka klienta, co zaznaczył mi parę razy (w domyśle znaczyło to pewnie "nie spieprz tego"). No to się postarałam... nie, żebym normalnie się nie starała, ale jak już ktoś tak lubi jakiś model, to trzeba mu nie dla kasy, ale z czystej przyzwoitości ładnie go pomalować.
A oto efekty. Kolory są nieco dziksze, niż zwykle, bo uważam, że egzotyczny przybysz ma prawo ubierać się nieco ekstrawagancko. Poza tym mam kilka farbek, których nigdy nie używam, a bardzo chcę ;) i czekają nieraz długo na dobrą okazję. Malowało mi się go bardzo miło i ani przez chwilę nie było nudno :) Możliwe, że więcej mi się ten model nie trafi, więc "patrzcie i podziwiajcie" ;)
A dlaczego piszę, że wersja piesza? Bo jest jeszcze wersja... no, nie konna, ale dywanowa. I to bardzo fajna :) W ostatnich tygodniach niestety miałam mało czasu i siły, aby malować - tzw. życie (na blogu nie widać, bo wciąż wrzucam zaległości). Dlatego jeździec dywanów wciąż czeka na pomalowanie, mam nadzieję, że już niedługo i klient będzie w krawacie (tj. mniej awanturujący się). Na razie tylko zapowiadam i zapraszam do obejrzenia wersji pieszej :)
Piękna staroć:)
OdpowiedzUsuńFigurka bardzo fajnie wygląda w tych kolorach :)
OdpowiedzUsuńOdwazny ale bardzo fajny schemat kolorystyczny. "Bedzie pani zadowolona" ;-) Klient przy odbiorze nie bedzie musial zakladac krawata ;-)
OdpowiedzUsuń