Po ostatnim entuzjastycznym przyjęciu węża postanowiłam wrzucić znów coś nowego do podziemi :) Chciałam małą pojedynczą jaszczurkę, ale foty tak mi ją skrzywdziły, że wbrew chronologii wepchnę tu coś innego, mianowicie pająka. Gdzie jaskinie, tam nie może zabraknąć pająków, pajączków i pajęczaków. Mamy ich w domu na garści, ale akurat taki duży był tylko jeden. Może nadawać się także do Mordheim jako zdarzenie losowe znane pod nazwą "Itsy-Bitsy Spider". Biega po ścianach, jest zły, jadowity i robi wszystko to, co pająki standardowych rozmiarów, tyle że ofiarą może być każdy. Osoby z arachnofobią niech już teraz skończą czytanie ;)
A tak serio, to nie ma się czego bać, bo to tylko stare, poczciwe gumoludy, czyli Bonesy. Pewnie większość ludzi ma z tą reaperowską serią love-hate relationship. Ja też, ale akurat duże potwory i zwierzaki wychodzą w Bonesach dobrze, więc pająkowi, choć jego "mordka" trochę mnie śmieszy, nie mogę nic zarzucić. Pewnie rzuca się w oczy niewielka ilość detali, ale jak na tę serię jest i tak dobrze. Malowało się go miło i zaskakująco szybko, jak na tak duży model. Zapraszam do obejrzenia :)
Fajny, włochaty ;)
OdpowiedzUsuńAle piękne malowanie! Ta czerń i czerwień wymiata proszę Pani!
OdpowiedzUsuńDobra kolorystyka, fajnie pomalowałaś także oczy :)
OdpowiedzUsuńLubię bonesy, ale ten ludek jest doskonały! Malowanie miodzio, no i ten dobór kolorów - aż obudziłaś moją arachnofobię :-)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyzwoity ten gumoludek, ale hajlajty absolutnie miażdżą!
OdpowiedzUsuńW sztuce cieniowania czerwieni i czerni osiągnęłaś poziom światowy. Podziwiam. Zazdroszczę. Gratuluje :)
OdpowiedzUsuńDuże "bonsy" są bardzo ok.
Nieźle. Super wygląda !
OdpowiedzUsuń