Bandę Restless Dead uważałam już za skończoną, ale zapomniałam o dwóch liczach, których dostałam pod choinkę od szwagra - konnym i pieszym. Tydzień temu moja banda znalazła w eksploracji konia... i tak licz konny stał się bardzo potrzebny :) Przekonana, że będę go potrzebować w kolejnej bitwie, pomalowałam go dość szybko. Oczywiście jak na złość się nie przydał - graliśmy scenariusz podziemny, gdzie wozy zostają przy wejściu, a konni muszą zsiąść i zostawić wierzchowce na zewnątrz ;) Jednak w kolejnej bitwie będzie już jak znalazł. Ciekawe, czy koń wzmocni w jakiś sposób słabego z natury licza...
Użyłam kolorów bardzo tradycyjnych - zarówno dla swojej bandy, jak i dla TK w ogóle. Nie znam się na tej armii, nie wiem, z której edycji pochodzi ta figurka. Pasuje do mojej bandy i to najważniejsze. Nietypowe dla TK jest to, że podstawka, jak inne podstawki u trupów, utrzymana jest w klimacie zimowym. Ale moi truposze nie są pustynni, nawet jeśli za życia byli. Wielu z nich przebyło długą drogę do dalekich ziem Cathayu.
Mimo że nie przepadam za malowaniem konnych, ten model okazał się naprawdę prosty i sympatyczny w malowaniu. Mało miał upierdliwych detali, więc mogłam skleić jeźdźca z koniem już przed pomalowaniem. Zapraszam do obejrzenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz