By zapewnić ogrowi myśliwemu z poprzedniego posta (i reszcie ferajny zamieszkującej setting Border Town Burning) przestrzeń do działania, pozwolę sobie kontynuować mini-cykl przedstawiające wykonane wspólnym klubowym wysiłkiem (z przeważającą częścią wysiłku Wacława "Pana Ryby") modułowe wzgórze.
Dzisiaj pora na ostatni, czwarty moduł, co nie oznacza, że to koniec cyklu - planuję jeszcze dwie notki na ten temat: w jednej ukaże moduły w komplecie, po złożeniu, a w drugiej - jeszcze ciekawszej (okraszonej fotkami Pana Ryby z wczorajszego spotkania w SDKu): złożone moduły w akcji, w warunkach klubowych.
Przechodząc natomiast do modułu będącego tematem dzisiejszego posta, wbrew pozorom nie jest to najbardziej okazały element cyklu, jaki zostawiłem na deser (przyznam szczerze, że kolejność publikacji była nieco losowa ;)).
Pod względem wielkości jest bodajże drugi od końca (licząc od największych), a jego cechami charakterystycznymi są m.in. skaliste zbocze, ze ścieżką wiodącą ze szczytu do podnóża, oraz wykończenia na krawędziach modułu w postaci łuków i zabitych dechami wejść, przypuszczalnie do kopalni.
Na marginesie dodam, że ilekroć patrzę na te ostatnie, przypomina mi się scenariusz do BTB pt. "Horrors of the underground" (a poniekąd również scenariusze z cyklu "The Lost Mines of Khrazi Drudd" z suplementu "Nemesis Crown", stanowiące poniekąd pierwowzór "horrorów" ;)).
Nie marudząc dalej, zapraszam do obejrzenia zdjęć:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz