Nie będę ukrywał, że chociaż oboje wraz ze Skavenblight jesteśmy gospodarzami tego bloga (i - co za tym idzie - de facto również V edycji Figurkowego Karnawału Blogowego), to sam pomysł na temat, post początkowy "wstępny" i ogólna piecza nad FKB w tym miesiącu są zasługą wyłącznie mojej żony i współautorki bloga zarazem. Tym samym czuję się zdecydowanie bardziej jak uczestnik, a nie gospodarz tej edycji - przystępuję zatem niniejszym do udziału, prezentując własne "niedokończone opowieści"...
Wstęp
Zanim przystąpiłem do pisania niniejszego posta, stanąłem oczywiście przed koniecznością wybrania pewnej liczby projektów, które najlepiej by spełniały przede wszystkim kryteria nakreślone poniżej:
- ambitny plan, który legł u podstaw projektu;
- dużo zapału na początku prac nad projektem, po czym - z jakiś powodów - porzucenie "zabawy" po jakimś czasie;
- istnienie "dowodów rzeczowych" tj. namacalnych zaczątków projektu;
- pewne perspektywy na ukończenie projektu w przyszłości, ale na razie bez określonych terminów.
Tym samym odrzuciłem np.:
- projekty, które dopiero mam w planach, ale w zasadzie nie zrobiłem jeszcze nic konkretnego, by je rozpocząć (szereg pomysłów w tej kategorii, np. worek nowych makiet, banda i pojazdy do Gorkamorki, statki i łódki do bitew morskich i rzecznych, projekty rzeźbiarskie, czy też dodatkowe, "opcjonalne", moduły do "Karak Zorn");
- projekty, które czekają w "zaplanowanej" kolejce do realizacji (np. kolejne bandy do Mordheim oczekujące na malowanie, czy ogólnie wszelkie figurki, których pomalowanie jest w zasadzie wyłącznie kwestią czasu... armia do WFB ("pre-End Times" ;)) też w zasadzie podpada pod tą kategorię, a także spora kolejka makiet klubowych do renowacji);
- projekty rozpoczęte, których obecnie z różnych względów nie planuję kończyć w ogóle (np. armia orkuff do WH40k).
Po przejrzeniu szuflad, zakamarków i przefiltrowaniu zgromadzonych dóbr hobbystycznych z zastosowaniem ww. kryteriów pozostało mi do ukazania światu i omówienia kilkanaście rzeczy, z których wybrałem najlepsze smakołyki:
Krasnoludzki sterowiec (balon)
Zaczątek mojego wymarzonego od dawna projektu, który świta mi w głowie już od lat i docelowo miałby służyć zarówno w Warhammer Fantasy Battle, jak i w co bardziej wyszukanych i klimatycznych scenariuszach narracyjnych w Mordheim (a także jako element dioram, "klimatycznych fotek" i jeszcze w paru innych rolach).
Tak się jednak jakoś złożyło, że na zrobieniu balonu do tego sterowca (jakieś 6-7 lat temu) się skończyło i od tamtej pory niby cały czas o sprawie pamiętam, ale zawsze coś innego zajmowało warsztat.
Mało tego, od tamtej pory zmieniła mi się koncepcja projektu, a ponadto sporo też się zmieniło np. w zakresie mojego warsztatu pracy, stosowanych przeze mnie technik i materiałów. Innymi słowy, teraz sterowiec zrobiłbym inaczej, chociaż balon zachowam i prawdopodobnie w końcu sfinalizuję w postaci jakiegoś niedużego latającego krasnoludzkiego stateczku. Na marginesie wspomnę, że masa papierowa i sznur bawełniany to na tyle ciekawe materiały, że z czystym sumieniem mogę polecić ich dołączenie do zasobów modelarskich.
Krasnoludzki sterowiec (gondola)/łódź rzeczna do settingu Empire in Flames
Do ukazanego powyżej balonu sterowca zdążyłem też wykonać gondolę (przy użyciu sklejki i masy papierowej), ale w zasadzie od razu stwierdziłem, że uzyskany efekt zwyczajnie mi się nie podoba i nie pasuje do krasnoludzkiego sterowca. Obecnie nadal podtrzymuję to zdanie i w roli gondoli widziałbym obecnie konstrukcję o zupełnie innej wielkości (tj. mniejszą) i konstrukcji niż ta przedstawiona poniżej.
Toporna konstrukcja jednak póki co nie ląduje na śmietniku i chciałbym, by doczekała się m.in. żagli, sterów i ostatecznie posłużyła jako łódka do potyczek rzecznych w klubowych bitwach EiF/BTB.
Krasnoludzki "beczkowóz"
Znowu projekt krasnoludzki... ciut nowszy i nieco odmienny, choć nadal pozostajemy w tematyce krasnoludzkich "wehikułów". Korzeniami sięga do czasów, gdy grywałem w "World of Warcraft" i robiłem zrzuty ekranów różnych miejsc w ramach zbierania "inspiracji makietowych". Z rzeczy, które mnie zainspirowały, wymieniłbym m.in. krasnoludzkie obozowiska - bogato i ciekawie urządzone, z szeregiem przydatnych brodaczom akcesoriów, m.in. "beczkowozem", tj. dużą beczką z piwem na kółkach, bez której nigdzie nie wyruszali ;).
W którymś momencie zapragnąłem "odzwierciedlić" taki pojazd w realiach Mordheim (a ściślej rzecz biorąc, w realiach któregoś z jego osadzonych poza murami miejskimi suplementów), przy czym nie mogę już sobie przypomnieć, czy chciałem, by był to statyczny element terenu, czy też mobilny wózek na polu bitwy.
Odnośnie wykonania, to po raz kolejny napiszę, że obecnie zupełnie inaczej bym się za to zabrał, nie decydując się na ukazane tutaj obklejanie puszki paskami forniru (za pomocą pistoletu na gorący klej).
Mimo wszystko poważnie rozważam wykorzystanie tej "beczki" do budowy jakiejś makiety, więc zapewne w końcu się przyda.
Drabinki i kładki
Niby drobiazg, a zalega nieukończony od lat... Kiedyś chciałem tego naprodukować przysłowiowe wiadro, ale koniec końców projektu nie ukończyłem, a to, co już zdążyłem zrobić, częściowo trafiło na dno jakiegoś pudła, a częściowo się zgubiło, zniszczyło itp.
Temat drabinek i kładek w naszym klubie nadal jest jednak aktualny, nawet już trochę kładek do SDKu trafiło, ale przyszłe projekty raczej zrealizujemy już zupełnie inaczej. Nie wykluczam mimo wszystko, że ukazane elementy posłużą jako prefabrykaty.
"Podest" otwierany/piwnica karczmy do Border Town Burning
Pamiętacie jeszcze tzw. "podesty" do Mordheim? Swego czasu Dwalthrim podrzucił mi zaczątek nowego projektu tj. "podestu" z możliwością otwarcia "pokrywki". Fajna opcja, taka mocno "erpegowa", zważywszy na to, że w środku miała być jakaś piwnica z 1000 różnych drobiazgów, przejść, komnat itp. Nawet zacząłem już gromadzić jakieś odlewy elementów, by zapełnić nimi wnętrze podestu, ale zmieniła mi się wtedy koncepcja, by zrezygnować z pomysłu robienia "piwnicy pod Mordheim" na rzecz "piwnicy pod karczmą BTB", co dużo bardziej by nam się przydało w klubowych rozgrywkach. Projekt chyba jeszcze bardziej drobiazgowy i pracochłonny niż na poły zrujnowana piwnica, ale postanowiłem, że się go podejmę. Cośtam podłubałem, cośtam rozplanowałem, nawet trochę dupereli odlałem, rozrysowałem i przemyślałem... i na razie cisza, a lada moment nam się 3. edycja kampanii BTB w klubie zacznie...
No cóż, nie poddaję się, kiedyś w końcu to zbuduję ;). Roboty jest b. dużo, bo póki co makieta jest w powijakach (jak widać na zdjęciach poniżej... bardziej jak jakiś makietowy Frankenstein wygląda...), ale trzymajcie kciuki!
Aha, właśnie sobie przypomniałem, że zapomniałem sfotografować tego "podestu" z pokrywką, ale zważywszy że to po prostu wycięty w odpowiednim kształcie kawał HDFu, to w sumie za dużo do pokazywania nie ma ;).
Rzeka do Border Town Burning
Ten projekt zapoczątkował z kolei Pan Ryba, który przekazał mi prototypy trzech pierwszych modułów rzeki, do szeroko rozumianego wykończenia przeze mnie(tj. do montażu detali, malowania, zrobienia wody itp.). Projekt w założeniu ma być bardzo ambitny, zarówno pod względem liczby modułów (ok. 12 do 16 bardzo zróżnicowanych i drobiazgowo wykonanych segmentów rzeki), jak i zastosowanych materiałów (HDF 1 cm, kilka rodzajów żywic), ale brakuje niestety czasu, by nad tym przysiąść, a czasu potrzeba tutaj naprawdę sporo, jeżeli ma to być tak drobiazgowo wykonane, jak to sobie planujemy...
Efekt jest taki, że projekt nie ruszył nawet o krok od jakichś bez mała dwóch lat i na razie niestety nadal brak widoków, by ruszył z kopyta. Ale w "poważnych" planach na przyszłość nadal jest. Ponownie: trzymajcie kciuki ;)!
Zagadka!
Na koniec zagadka - cóż to ma być za (po)twór z niedokończonej "opowieści" poniżej, na balkonie odnaleziony :P?
Podsumowanie
Przypuszczam, że gdybym jeszcze chwilę pogrzebał w rzeczach okołohobbystycznych, przeszedł się do piwnicy, czy przetrząsnął szafki na balkonie, mógłbym natrafić na jeszcze kilka smakołyków, choćby na wciąż nieukończone makiety do Gorkamorki: "przeszkadzajki" oraz "fort orkuff", czy multum nieukończonych konwersji... To już jednak tematy na inne opowieści - może kiedyś ujrzą światło dzienne ;)...
Ja też mam w planach na kiedyś okręt rzeczny. Bardzo na kiedyś ;-) Odnośnie zagadki - zgaduję, że to jakiś Arcane Fulcrum w bardzo wczesnej fazie ;-)
OdpowiedzUsuńRzeka bardzo rokuje! Może uda się powolutku, nie 16 modułów na raz ;) W sprawie zagadki: statuetka wielkiego potwora spaghetti?
OdpowiedzUsuńNo ciekawe te projekty. Ja też nie mogę skończyć drabin i mi się walają wszędzie jakieś szczeble hehe.
OdpowiedzUsuń"Wielkość" piwnicy zauważyłem dopiero po dojrzeniu tego trollslayera tam na schodkach - spora będzie.
A co do zagadki to obstawiam że to będzie "Great Unclean One" - tylko oczka trzeba by dorobić i w sumie byłby skończony :). Nawewno drugiego takiego nikt nie będzie miał.
Dziękuję za komentarze!
OdpowiedzUsuńCo do zagadki, to bardzo ciekawie, a wręcz zabawnie :P kombinujecie, ale z podaniem rozwiązania poczekam na jeszcze kilku ewentualnych zgadujących ;).