29 lipca 2013

Wood Elf Spellsinger - kolejna czarodziejka

Całe wieki nie malowałam nic do mojej armii. Wiadomo, że armia i tak jest bardziej do kolekcjonowania, niż do grania i że zamysłem moim było, by nigdy jej nie skończyć (tzn. aby zawsze mieć otwarte pole manewru, jeśli chodzi o nowe oddziały do niej) - ale jednak czasem warto sobie odświeżyć stare projekty. Tę spellsingerkę miałam od dawna, ale jakoś nie po drodze mi było z jej malowaniem. Teraz szukałam czegoś, co jeszcze ewentualnie można pomalować, a czego nie trzeba składać żmudnie od zera. Nawinęła się ta czarodziejka i w przerwie od ogrów i zamówień dla M.T. ją pomalowałam.

Malowana jest w podobnym stylu, jak poprzednia (ta z laską). Włosy także "ogniste" - u tej czarodziejki jeszcze bardziej pasują, bo fryzura wygląda jak płomień i nie ma w niej wielu "dodatków" takich jak warkoczyki. Jak zwykle jest trochę pnączy wplecionych we włosy i płaszcz - te mają też standardowe kolory, takie, by odznaczały się na tle (ciemne na jasnym, jasne na ciemnym). Właściwie wszystko jest tak samo kolorowo-jesiennie, jak w przypadku reszty armii ;) Jak zwykle są też leśne duszki na podstawce; zawsze lubiłam je malować, ten turkus pasuje mi jako ten zimny kolor, łamiący ciepłą kolorystykę armii. 

Nie łudzę się - nieprędko pomaluję coś znowu do elfów ;) Nie to, że nie mam motywacji; po prostu za dużo projektów naraz. Pewnie będę coś powoli składać i skupować z rynku wtórnego jakieś figurki. Malowania prędko się to nie doczeka, ale na pewno nie porzucę armii całkowicie. A tymczasem - zapraszam do obejrzenia czarodziejki :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz