30 grudnia 2017

Świąteczna Wymiana Figurkowa II - Siostra Sigmara, czyli co dostałam pod choinkę

Wszem i wobec uchylam rąbka tajemnicy (a w sumie to całkowicie likwiduję tajemnicę) pt. "co dostałam z okazji Świątecznej Wymiany Figurkowej". Trudno było mi się zebrać, o czym zaraz napiszę, ale też paczkę dopiero trzy dni temu odebraliśmy z poczty. Nie przedłużając wstępu - otrzymałam wsparcie do zakonu Sióstr Sigmara w postaci ciemnowłosej nowicjuszki, a moim "Mikołajem" był Mateusz z bloga The Dark Oak. Na trudne czasy trzeba zdecydowanych kobiet, więc bardzo za prezent dziękuję, bo kolejna bojowa babeczka zawsze się przyda.

28 grudnia 2017

"Młotem po uszach", czyli krasnoludzko-muzycznie #7

W siódmej (#7) części cyklu "Młotem po uszach", poświęconemu szeroko rozumianej "muzyce krasnoludzkiej", przyjrzymy się, a raczej przysłuchamy, kapeli "The Lonely Mountain Band", czyli - jak sama nazwa wskazuje - pozostajemy dalej nie tylko w kręgu muzyki krasnoludzkiej, ale i okołotolkienowskiej.

21 grudnia 2017

"Młotem po uszach", czyli krasnoludzko-muzycznie #6

W kolejnej, szóstej już, części cyklu "Młotem po uszach" - dla przypomnienia, poświęconej muzyce w szeroko rozumianych "klimatach krasnoludzkich" - chciałbym zaprezentować Wam twórczość dwóch kompozytorów muzyki instrumentalnej mogących pochwalić się bardzo bogatym dorobkiem (i w dodatku publicznie dostępnym, choćby za pośrednictwem YouTube'a) - są to: Derek & Brandon Fiechter.

16 grudnia 2017

Upiór Pierścienia #2

Pierwszy z Upiorów Pierścienia, choć to przecież król Nazguli i to przedstawiony w momencie, gdy zaraz ma dziabnąć ostrzem Froda, nie jest, moim zdaniem, najciekawszym spośród Upiorów. Wolę bardziej dynamiczne figurki - rozwiane szaty i te sprawy. Szaty to przecież 99% figurki w przypadku Nazgula ;) Na szczęście kolejne wzory dają więcej radości w malowaniu, bo są bardzo dynamiczne i rzeźba szat czasami naprawdę powala. Nie wiem, czy i kiedy zbiorę wszystkie, ale na pewno jest to mój kolekcjonerski cel na najbliższe tygodnie, miesiące i lata.

14 grudnia 2017

"Młotem po uszach", czyli krasnoludzko-muzycznie #5

Po połowicznie tylko zamierzonej, dwutygodniowej przerwie, wracamy do cyklu "Młotem po uszach", w którym - przypomnę pokrótce - przedstawiam różnorakie utwory muzyczne mniej lub bardziej nawiązujące do szeroko pojętej tematyki krasnoludzkiej.

Zostawiamy (wreszcie) spokojne, majestatyczne, liryczne i epickie klimaty "Clamavi de Profundis" na rzecz czegoś z nieco większym przytupem, choć - jak się okazuje (i jak w wywiadach stwierdzali sami członkowie zespołu) - nadal w klimatach tolkienowskich.

Panie i Panowie, dzisiaj przedstawiam Wam zespół "Wind Rose", którego przynależność gatunkową określa się niekiedy mianem "dwarf metal" ;).

9 grudnia 2017

Gobliny z Morii #9

Ostatnio trochę zapuściliśmy bloga. Mieliśmy sporo na głowie po powrocie Tomka do pracy. Niestety grudzień zawsze upływa pod znakiem przygotowań świątecznych, a na inne rzeczy czasu jest mało... plus taki, że skończyłam prezent na Świąteczną Wymianę Figurkową. Minus taki, że dla siebie niewiele ostatnio malowałam, a więc i niewiele na blogu pokazać mogę. Oto jeden z odgrzewanych kotletów, czyli ostatni niepublikowany goblin. Dawno nie było goblina z Morii, prawda? Mieliśmy ostatnio lepsze czasy ;) Niestety nie mogą one trwać w nieskończoność.

30 listopada 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXVIII - Ulepek (Kapitana Haka)

Są edycje FKB, w przypadku których muszę się nawet i dłuższą chwilę zastanowić, co opublikować, że nie wspomnę o mniej lub bardziej długotrwałych przygotowaniach konkretnego "obiektu" dedykowanego do danej edycji...

Nie można tego jednak powiedzieć o obecnej edycji, której temat brzmi "Ulepek", a jej gospodarzem jest Pepe, twórca bloga "Fantasy w miniaturze".


Otóż tematyka "lepienia" (nie napiszę "rzeźbienia", bo to zbyt szumne słowo na moje umiejętności) jest mi dość bliska właściwie jeszcze sprzed czasów figurkowych, a że tak się z moją żoną, Natalią, znaną Wam jako Skavenblight, umówiliśmy swego czasu, że ona maluje (o czym zresztą też wspomniała w swoim poście z obecnej edycji FKB), a ja przygotowuję figurki do malowania, w czego skład wchodziło też bardzo często "lepienie".

Dlatego też w moim dzisiejszym, "karnawałowym" poście (uwaga, uprzedzam, będzie to chyba najdłuższy post w historii tego bloga! :P) skoncentruję się na dwóch aspektach tego mojego "lepienia":
  • "ulepki" przy okazji składania i konwertowania figurek;
  • "ulepki" od zera - czyli samodzielne, nieudolne próby rzeźbienia.

23 listopada 2017

"Młotem po uszach", czyli krasnoludzko-muzycznie #4

W czwartej części cyklu "Młotem po uszach", który - gwoli przypomnienia - poświęcony jest muzyce w szeroko rozumianych klimatach krasnoludzkich - po raz trzeci, i na chwilę obecną ostatni, przyjrzę się utworowi w wykonaniu grupy muzycznej Clamavi de Profundis.

Dzisiaj będzie to "The King beneath the mountains" - autorem tekstu jest J.R.R.Tolkien.

18 listopada 2017

Town Cryer, ponura legenda z przeszłości

Dawno nie podróżowaliśmy do zrujnowanego miasta, w którym wciąż trwa walka o ostatnie dusze, bogactwa i zwłoki (co kto lubi). Jeśli ktoś tęsknił za klimatami typowymi dla Mordheim, to dzisiaj się pewnie ucieszy. Trudno o coś bardziej mordheimowego, niż Town Cryer, widmo przeszłości, która na zawsze przeminęła, ale wciąż jeszcze potrafi ścigać tych, którzy bez żadnego szacunku wkraczają w zgliszcza... Choć powstała legendarna już figurka "miejskiego krzykacza", nie jest to żaden najemnik ani Postać Dramatu, a jedynie specjalne zdarzenie losowe. Spotkanie z nim może mieć dramatyczne skutki, choć nie doświadczycie od niego fizycznego ataku. Tym niemniej lepiej omijać miejsca, gdzie we mgle majaczy postać w łachmanach i słychać dźwięk dzwonka...

16 listopada 2017

"Młotem po uszach", czyli krasnoludzko-muzycznie #3

Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego wpisu muzycznie pozostajemy (i to prawdopodobnie na chwilę dłużej) w klimatach Śródziemia J.R.R. Tolkiena.

Post pozostaje tematycznie powiązany z ww. zeszłotygodniowym, a będzie dotyczył utworu "Song of Durin" wykonywanego przez grupę Clamavi De Profundis.

13 listopada 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXVIII - Ulepek

Jak wiecie, moją główną specjalnością w hobby figurkowym jest malowanie. Owszem, figurkę złożę, jakieś proste konwersje uczynię, podstawkę zasypię piaskiem, ewentualny bruk wyrzeźbię... do makiet mam mniejszy talent, choć te z dziczy idą mi lepiej, niż miejskie. Na pewno lubię je potem malować i ozdabiać posypkami. Ale co do rzeźbienia - jest trochę inaczej. Krótki rys historyczny mojego rzeźbienia (czyli bezsensowny spam na blogu) zawdzięczacie tematowi obecnej edycji FKB, którą prowadzi Pepe, a brzmi ona "Ulepek". Same komentarze pod tematem dowiodły, że interpretować można ten temat różnie ;) Ja podejdę do tego standardowo, czyli jak do kroniki niepowodzeń, bo tak, jak niektórzy narzekają, że latami nie zdołali się nauczyć porządnie malować, tak ja mogę dołączyć do podobnej grupy wśród (niedoszłych) rzeźbiarzy.

9 listopada 2017

"Młotem po uszach", czyli krasnoludzko-muzycznie #2

Zgodnie z zapowiedzią, dzisiaj pora na drugi odcinek cyklu "Młotem po uszach", czyli - gwoli przypomnienia - krótkiego przeglądu muzyki "krasnoludzkiej" (czy też, ściślej rzecz ujmując, w klimatach krasnoludzkich).

Poprzednim razem był długi wstęp, do tego było na wesoło i w "ogólnokrasnoludzkim" duchu; dzisiaj będzie dla odmiany krócej (jeżeli chodzi o wstęp, bo nie o utwór!), konkretniej, za to poważniej i tym razem w klimatach Śródziemia J.R.R. Tolkiena, w których pozostaniemy teraz nieco dłużej...

7 listopada 2017

Upiór Pierścienia #1

Odkąd maluję gobliny z Morii, tzw. "półka ze złem do LOTRa" wygląda już przyzwoiciej. Siły dobra mają nareszcie z kim walczyć. Ale przyznać trzeba, że prócz paru bohaterów (Saruman w dwóch postaciach, Grima, Gollum, Durburz) są tam sami "niskolevelowi" adwersarze. Brakło już od dawna Nazguli, na Allegro też jakiś czas ich nie było. Ostatnio miał miejsce wysyp, pojawiły się piesze, konne i latające. Nie chcąc łapać zbyt wielu srok za ogon, odpuściłam sobie na razie te konne (choć mają piękne wzory) i latające (bo drogo). Skupiłam się na skompletowaniu wszystkich wzorów pieszych. Nie jest to łatwe zadanie, ale ponad połowa już za mną! Nawet ceny są akceptowalne, jak się dobrze postarać z licytacją. Mam teraz pięć unikatowych wzorów, dodatkowo jeden się powtarza. Kupiłam go przypadkiem, bo zdjęcie było tak kiepskie, że trudno było zobaczyć, jaki to wzór ;) Cóż, nie myli się tylko ten, co nie ryzykuje.

2 listopada 2017

"Młotem po uszach", czyli krasnoludzko-muzycznie #1

Stali bywalcy "Hakostwa" zapewne orientują się, że obecnie koncentruję swoje działania hobbystyczno-modelarskie przede wszystkim na klimatach podziemnych, o silnym aspekcie krasnoludzkim, w projekcie o kryptonimie "Karak Zorn" ;).

Poza najbardziej oczywistymi przejawami tego zjawiska, jakimi są rzecz jasna figurki i makiety, od dłuższego już czasu, mniej lub bardziej "przy okazji", wyszukuję muzykę w szeroko rozumianych "klimatach krasnoludzkich", która wbrew pozorom nie jest aż tak niszowa jak beduiński hip-hop śpiewany wspak z beatboxem z eskimoskich piszczałek.

Ostatnio, gdy do "playlisty" dodałem kolejny już utwór, przyszło mi do głowy, że warto by się podzielić efektami poszukiwań z Wami, co niniejszym czynię, otwierając niezbyt długi (przypuszczam, że maks. ok. 10 odcinków) cykl krasnoludzko-muzyczny pt. "Młotem po uszach".

31 października 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXVIII - W przerwie walk. Beczki - znaczniki.

Temat kolejnej, XXXVIII już, edycji Figurkowego Karnawału Blogowego, prowadzonej tym razem przez Mateusza Jaworskiego - gospodarza bloga "The Dark Oak" brzmi "W przerwie walk".

Jest to jeden z tych tematów, na których realizację przyszło mi do głowy co najmniej kilka różnych pomysłów, ale jako że w październiku czasu na hobby było u nas jakoś mniej, musiałem wybrać taki, który nie zajmie przesadnie dużo czasu.

Jednocześnie postanowiłem, że warto połączyć przyjemne z pożytecznym i wybór padł ostatecznie na kolejny (po grzybach i kryształach) zestaw znaczników (od razu zapowiadam, że tych zestawów jeszcze trochę będzie, bo po prostu lubię znaczniki ;)), tym razem w postaci beczek, oczywiście "domyślnie" zawierających piwo, względnie inny trunek wyskokowy trzymany w beczkach, co by się tematyka wpisywała do "przerwy walk" (hehe, coś temat alkoholowy dość często się w tym FKB przewija). 

Rzecz jasna nie ma przeszkód, by znaczniki przedstawiały też beczki z inną zawartością, choćby np. z prochem, do scenariuszy, w których trzeba coś wysadzić w powietrze, po uprzednim umieszczeniu beczek w strategicznych miejscach (np. pod murami, czy budynkami), żarciem zmniejszającym koszt utrzymania drużyny, zwykłymi Kosztownościami, czy choćby kiszonymi śledziami do nokautowania przeciwników i wabienia nurglingów.

27 października 2017

II Świąteczna Wymiana Figurkowa

Pamiętacie zeszłoroczną Świąteczną Wymianę Figurkową? No, bo ja nie.  Byłam jeszcze na urlopie macierzyńskim od figurek. Ale miło mi będzie w tym roku wziąć udział w tej inicjatywie. Przypomina mi trochę szkolne Mikołajki/ klasową Wigilię ;) A właśnie - czy wspomniałam, że dostałam na nie kiedyś skaveńskiego assassina? I to od jednej z koleżanek! Przynajmniej raz w życiu trafił mi się jakiś udany prezent na Mikołajki w szkole ;) Ale dość moich wspomnień. Oddaję głos Quidamcorvusowi i Maniexowi, którzy zarządzają całym tym wydarzeniem. 

***

Dobry!

Podobnie jak miało to miejsce rok temu, już dziś wraz z Maniexem przejmujemy #40 grudniową edycję Figurkowego Karnawału Blogowego i wzorem innych społeczności proponujemy wam temat, czyli…


II Świąteczną Wymianę Figurkową


Co to jest Świąteczna Wymiana Figurek

Ogólnie i w skrócie: uczestnicy wydarzenia malują figurki dla innych uczestników wymiany w określonym terminie.

Niniejszym zapraszamy szanowne państwo-draństwo do wzięcia udziału w II Świątecznej Wymianie Figurkowej. Zanim jednak zgłosicie swój udział przeczytajcie uważnie przedstawione poniżej zasady.

II Świąteczna Wymiana Figurkowa – ZASADY.

W celu zgłoszenia swojego udziału, prześlijcie poniższe dane na email: quidamcorvus (at) poczta . fm do 31 października 2017, w tytuł wiadomości wpiszcie Świąteczna Wymiana Figurkowa:
  • profil na Facebook lub Google+
  • adres bloga
  • imię i nazwisko
  • adres domowy
  • numer telefonu komórkowego
Ponadto musicie spełnić przynajmniej jeden z poniższych warunków, żeby Wasze zgłoszenie mogło zostać przyjęte:
Odpiszemy z potwierdzeniem przyjęcia każdego zgłoszenia.

Odbiorcy dla wszystkich uczestników zostaną wybrani w sposób losowy do 7 listopada 2017 roku. Każdy uczestnik otrzyma maila z danymi osoby, dla której będzie malować. Nie będziecie znali osoby, która maluje dla Was.

Na pomalowanie pieszej figurki w skali 25-35 mm macie półtora miesiąca. Termin wysłania figurek to poniedziałek, 19 grudnia 2017. Wyślijcie mi proszę informacje o wysyłce i odbiorze figurek (adres e-mail jak wyżej). 

Postarajcie się dotrzymać terminu. Wiemy, że życie płata różne figle. Tym niemniej, półtora miesiąca to czas w zupełności wystarczający na pomalowanie figurki. Poinformujcie mnie, jeśli będziecie mieli problemy z ukończeniem malowania w wyznaczonym czasie. Nie znikajcie z pola widzenia, znajdziemy razem jakiś sposób, żeby jakoś wyjść z takiej sytuacji.

Bardzo proszę, przemyślcie swoje zobowiązania na najbliższy okres. Czy jesteście pewni, że pomalujecie figurkę w półtora miesiąca?

Do Was należy wybór figurki, którą pomalujecie. Nikt nie spodziewa się konkursowego poziomu, ale odrobina wysiłku jest mile widziana. Celem Wymiany jest zabawa, zaskoczenie i obdarowanie znajomych malarzy i blogerów.

Lubimy element zaskoczenia w naszych Wymianach. Nie zdradźcie się dla kogo i co malujecie.

Zróbcie zdjęcie pomalowanej przez Was figurce. Otworzymy specjalny temat na Azylium, który posłuży nam za galerię figurek z Wymiany. Nie komentujcie tam proszę, to tylko galeria. Oczywiście nikt nie będzie zabraniał pokazania figurek w osobnym temacie na forum lub na swoim blogu jeśli będziecie chcieli posłuchać opinii lub po prostu pochwalić się.

Figurki muszą być wysłane jako przesyłki rejestrowane (list polecony, paczka). Przechowajcie dowód wysłania, może się przydać na wypadek zagubienia przesyłki.

W razie jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości kontaktujcie się ze mną bądź skorzystajcie z tego tematu.

Dzięki za poświęcony czas. Powodzenia, jeśli zdecydujecie się dołączyć do zabawy!


Pzdr,
Maniex
i QC


Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS. 

23 października 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXVIII - W przerwie walk. Gnoblar z beczką

Choć październikowy temat FKB "W przerwie walk", prowadzony na blogu The Dark Oak bardzo mi się spodobał, słusznie przeczuwałam, że mogę nie dać rady z żadnym ambitniejszym projektem. Wiele się działo, w życiu figurkowym i osobistym również. A to nie sprzyja myśleniu nad tematem, szczególnie, że zarówno wściekłą tłuszczę, jak i pijane krasnale, tak wdzięcznie nadające się do tej edycji, dawno już pomalowałam. Uciekłam się więc do drobnego projektu awaryjnego, który może nie powala pomysłowością, ale przynajmniej pcha do przodu projekt pomalowania tego, co w walizkach.

18 października 2017

Rudy the Barbarian, czyli owoc warsztatów malarskich

Barbarzyńcy z Frostgrave cieszyli się sporym powodzeniem podczas warsztatów malarskich w SDK. Tylko jedna osoba wybrała do malowania swoją figurkę (ale był to uzasadniony przypadek). Może skłamałabym, gdybym powiedziała, że miałam trudność z wyborem figurki, bo 2-3 typy miałam od razu, gdyż po prostu mam swój gust. Miało być futro, broda i jakieś szmatki lub skóry. Najlepiej w dużej ilości. I jak najmniej metalu ;) W końcu zdecydowałam się na tego sympatycznego "łysego z brodą", a żeby już całkiem nie przypominał mi mojego męża (bo ręka by drżała ;)), dałam mu rude włosy, jak na zabijakę z Północy przystało. Czas więc pochwalić się skończonym modelem. 

12 października 2017

Warsztaty malarskie w Staromiejskim Domu Kultury (7.10.2017) - krótka relacja

Tak jak wspominałam w zeszłym tygodniu, w sobotę 7.10 miały się odbyć w SDK pierwsze warsztaty malarskie. W poprzednim sezonie chyba sporym powodzeniem cieszyły się warsztaty makietowe, więc obecni organizatorzy gier i zabaw w SDK porwali się na nieco większe wyzwanie, jakim są warsztaty z malowania figurek. Zachęcam wszystkich z Warszawy i okolic, aby zainteresowali się tematem - spotkania są planowane cyklicznie na cały rok szkolny, każde z innym prowadzącym. Cieszę się, że byłam pierwsza, bo gdybym przyszła tam po jakimś wielkim malarzu, wymagania byłyby większe ;) No i cóż, miło mi się zrobiło, nie powiem, bo tyle lat robiło się w tym klubie i jednak nadal o człowieku pamiętają ;) Nie wiem, czy moja krótka relacja z tego wydarzenia będzie równie ciekawa, jak relacje turniejowe, ale Tomek przyszedł z Mateuszem na sam koniec warsztatów i już poczuł się zmotywowany, więc może ktoś poogląda zdjęcia i też się zmotywuje do roboty :)

10 października 2017

Figurki barbarzyńców z "Frostgrave" na Warsztaty Malarskie #1 w SDK

Jak to już było wspomniane w poście zapowiadającym pierwsze warsztaty malarskie, które odbyły się  w ostatnią sobotę (tj. 07.10.2017 r.) w Staromiejskim Domu Kultury w Warszawie, figurkami, które dzięki hojności sponsora, tj. firmy Battle Models z Gdyni, trafiły pod pędzle uczestników, byli barbarzyńcy z plastikowego zestawu wydanego przez North Star Military Figures / Osprey Games.

Jako że miałem przyjemność przygotowywać te figurki do warsztatów, chciałbym się z Wami podzielić krótką relacją z tego procesu.

6 października 2017

Gigantyczny nietoperz z Karak Zorn

Wspominałam ostatnio o modelu tak prostym, że aż prostackim. To chyba jedyne, co mogłam pomalować tak szybko, mając tak niewiele czasu. Wybrałam go przypadkiem, Tomek przygotował do malowania, a ja przypomniałam sobie o potworkach z podziemi Karak Zorn. Czy jakiekolwiek podziemia mogą się obyć bez nietoperzy? Nawet te niezmutowane budzą czasem grozę. A co dopiero taki gigant, ewidentna mutacja i zagrożenie dla wszystkich dzielnych bohaterów, którzy wybierają się do podziemnych jaskiń.

3 października 2017

Gobliny z Morii #8

Jak nie ma czego wrzucać, to czas wrzucić kolejnego goblina... a wrzucać czego nie ma, bo ostatnio coś mało czasu. W zeszłym tygodniu zależało mi, żeby Tomek skończył swojego "Cthulhu po operacjach plastycznych" (zastrzyki w tyłek z żywicy! Fanki Kim Kardashian go nienawidzą!). Teraz przygotowuję się do warsztatów malarskich w SDK, które odbędą się już w tę sobotę - miejsc zostało malutko, więc jak ktoś z Warszawy lub okolic zwleka z zapisem, to niech nie zwleka dłużej. Żaden tam ze mnie autorytet, ale pomalujemy sobie figurki w miłej atmosferze i postaramy się osiągnąć pożądane efekty na skalę naszych możliwości. Wszystkim Januszom przypominam, że do zgarnięcia jest model barbarzyńcy z Frostgrave'a - za samo przyjście i przemęczenie się parę godzin! Prawda, że w jednym pomieszczeniu ze mną, ale jakiś haczyk musi być ;)

30 września 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXVII - "Ahoj, marynarzu!" - ośmiornica z głębin!

Kolejna, już XXXVII edycja Figurkowego Karnawału Blogowego, której gospodarzem jest Maniex, zadziałała na mnie, Kapitana Haka, niczym woda (morska) na młyn, ale czemu się dziwić, skoro jej podtytuł to "Ahoj, marynarzu!" i jest to edycja morska!


Pomysłów na publikację karnawałową miałem w związku z powyższym sporo, z rozmaitych działek hobbystycznych (figurki mniejsze, większe, pojazdy morskie, makiety, znaczniki, duperele, szczurki, ogórki itp.), a wybór nie był łatwy.

Zaskoczę Was jednak - tym razem nie będzie piratów, ani ich okrętu (choć przydałoby się kiedyś coś takiego "sztandarowego" zmajstrować, ale bez obawy - będzie coś z morza, a wręcz z morskich głębin, i bynajmniej nie chodzi o Cthulhu, choć macki są obecne...

23 września 2017

22 września 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXVII - Ahoj, marynarzu! Gobbosa Blakk Eye (i Gnawer po raz drugi)

Tak jak obiecywałam, sympatyczny squigopies był tylko przedsmakiem dania głównego, jakie będzie stanowił w duecie z goblińskim kapitanem. Inaczej być nie mogło - to jedyny wilk morski spośród moich niepomalowanych jeszcze modeli. To znaczy, mam gdzieś piratki, ale one ani już nie są przydatne do gry, ani w takiej liczbie nie mam ochoty się nimi bawić kolekcjonersko. Goblina wręcz musiałam pomalować, bo po prostu okoliczności otrzymania tej figurki zobowiązują. I tak już prawie 2,5 roku leżała zapomniana w blisterku ;) Ale zanim o tym napiszę, dopełnię jeszcze formalności. Obecną edycję FKB prowadzi Maniex, a temat to "Ahoj, marynarzu!". Coś dla takich wielbicieli klimatów morsko-pirackich, jak my. Taaak... tacy zagorzali z nas wielbiciele, że przez wszystkie lata razem NIGDY nie byliśmy na dłuższym urlopie nad morzem ;) No dobra - ale figurkowo to nieraz byliśmy, np. grając w Dreadfleeta. Nie jest więc z nami tak źle!

18 września 2017

Przedsmak FKB, czyli Gnawer

Dzisiejsza figurka nie stanowi jeszcze wpisu na Figurkowy Karnawał Blogowy. Nie może, choć jest częścią pary, która będzie bohaterem tej edycji. Ale to stwór mało rozumny, więc i mniej znaczący. Ponieważ jest squigiem, to poruszając się 2k6 cali wyprzedził swego pana i pojawił się tu jako pierwszy. To znaczy - jest mniej skomplikowany i szybciej go skończyłam ;) Pewnie większość czytelników zna parę Gobbosa Blakk Eye & Gnawer z Kromlecha. Gobliny piraci, ech... piękny koncept. W jaki sposób weszłam w posiadanie tego duetu, napiszę przy okazji właściwego wpisu na FKB. Na razie skupię się na samym squigu, bo to przecież najlepszy przyjaciel goblina. 

12 września 2017

Gobliny z Morii #7

Dziś danie dnia! Czyli jeszcze więcej lembasów. Znaczy się - goblinów z Morii. Rany, jak ja się naczekałam, żeby tę kolejną trójkę skończyć! Ostatnie tygodnie okazały się bardzo intensywne. Niby młodemu jeszcze daleko do rozpoczęcia szkoły, ale wrzesień jakoś wymusił na nas szybkie tempo życia. Dopiero w niedzielę znalazłam czas na dokończenie z dawna już napoczętych gobosów. Nie chciało mi się strasznie, bo chciałabym już malować model do FKB, jednak kolejność to rzecz święta, zresztą po takim czasie każdy model jest fajny. A i wielka odmiana w FKB to nie będzie, bo też będzie zielonoskóry... no, z towarzystwem ;)  Jednak wracając do Morii...

9 września 2017

30-dniowe Wyzwanie Figurkowe. (Zaległe) podsumowanie.

Jak mawiają: "lepiej późno, niż wcale"... Mało kto już pewnie pamięta, że niecały rok temu (konkretnie we wrześniu 2016 r.) została ogłoszona inicjatywa blogowa pt. "30-dniowe Wyzwanie Figurkowe", polegająca de facto na publikacji 30 postów z odpowiedziami na 30 kolejnych pytań związanych z figurkowym hobby.

Wyzwaniu nie podołałem w terminie, gdyż nie udało mi się z powodu braku czasu zaplanować postów z wyprzedzeniem, a we wrześniu dużo się u nas w rodzinie działo i nie było już potem tym bardziej czasu na publikację :).

Niemniej jednak, o sprawie nie zapomniałem, i właśnie teraz, prawie rok później, postanowiłem ją zamknąć. Wszystkie zaległe wpisy opublikowałem (z datą wsteczną) - linki znajdziecie w rozwinięciu tego posta. Zapraszam do lektury :).

5 września 2017

Krasnoludzki łowca snotlingów

Niektórzy w komentarzach sugerowali mi delikatnie, żebym pomalowała znów przedstawiciela rasy niskich ludków z brodami i bez kolan (przynajmniej według wyobrażeń GW)... Jak to mówią: mówisz - masz! Sama zatęskniłam nieco za krasnalami, a że w walizce z gotowymi do malowania figurkami zawsze znajdzie się ich sporo, to wystarczyło zajrzeć i wybrać. Po dłuższym zastanowieniu (mamy tam zarówno szeregowe krasnale, jak i bohaterów) wybrałam coś nietypowego, czyli starą już dość konwersję autorstwa Tomka - konwersję sztandarowego na łowcę snotlingów. Co to, skąd to, jak i po co - wiecie pewnie lepiej ode mnie. Albo spytajcie autora. Ja wiem tyle, że krasnolud był mocno pokiereszowany i wybrakowany, a danie mu do ręki klatki ze snotlingiem było jedyną formą rehabilitacji, która mogła dać mu nowe życie.

1 września 2017

Wielka jaskiniowa bulwa!

"Nieraz już to pisałem i nieraz jeszcze powtórzę: myli się ten, kto sądzi, że w przepastnych jaskiniach głęboko pod powierzchnią znanego nam świata zalegają jedynie nieprzenikniony mrok i wieczna cisza przemijających wieków... 

Życie przybiera tu niekiedy zaskakujące formy. Wspomnę tu choćby przedziwne rośliny podziemnego świata oraz grzyby, dorastające tu do monstrualnych i zadziwiających rozmiarów, zwłaszcza w najbardziej wilgotnych miejscach jaskiń, w których poza wodą - na dnie korytarzy oraz olbrzymich, naturalnie ukształtowanych sal - zalega także gruba warstwa materii organicznej - pozostałość po niezliczonych mileniach organizmów, które rodziły się tutaj i umierały.

Dzisiaj natrafiliśmy na kolejny niezwykły okaz jaskiniowej flory, jakiego wcześniej nigdy nie widziałem. Monstrualnych rozmiarów, okrągłego kształtu bulwy, wyrastające wysoko ponad otaczające je stalagmity. Ich korzenie sięgają głęboko w rozpulchnioną materię składającą się na podłoże w tej części jaskiń, a powierzchnia jest pomarszczona i brązowo-szara, niekiedy z drobnymi wykwitami połyskującej zielonej substancji, która budzi u mnie najbardziej złowrogie skojarzenia...
Z daleka można je pomylić ze skałami, z bliska przerażają tych, którzy ich wcześniej nie widzieli... czy nie jest to kolejne ze stworzeń podziemnego świata, z którymi spotkanie może skończyć się tragicznie?

Obawy zdaje się potwierdzać nasz przewodnik. Stary krasnolud wspomniał, że gatunków tej niezwykłej rośliny podziemnego świata jest wiele. Niektóre dają życie, służąc za pożywienie, inne mogą przynieść śmierć, a wiedza, które są które, jest dostępna tylko mieszkańcom podziemnego świata, spośród których krasnoludy dzielą się nią niechętnie, plemiona goblińskie jeszcze mniej chętnie, a pozostałych stworzeń nawet nie ma po co o to pytać." 

Z pamiętnika Alfreda Tillermanna, doktora nauk przyrodniczych z Uniwersytetu w Nuln 


24 sierpnia 2017

Gobliny z Morii #6

Po powrocie z wakacji (nareszcie, już trochę mam dosyć) wracam raz jeszcze do zaległych goblinów z Morii. Zaległych, bo już dawno je skończyłam, a tu ostatniego jeszcze na bloga muszę wrzucić. Wreszcie zabieram się też za malowanie kolejnych, choć nie tylko ;) Zamierzam bowiem zaglądać czasem niezobowiązująco w świat Warhammera, zgodnie z postulatami różnych fanów krasnoludów ;) I własnymi, bo ileż można tylko gobliny malować i na blogu ludzi nimi katować. Postaram się też pomalować coś innego ze Śródziemia, jak się trafi. Tylko to poczyścić, poskładać, przygotować trzeba...

17 sierpnia 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXVI - Rany i obrażenia (Kapitana Haka)!

Można by mi zarzucić, że w dotychczasowych edycjach Figurkowego Karnawału Blogowego wymagających modelarskiego wkładu biorę udział sporadycznie, natomiast nie omijam tych edycji, w których jedynym wkładem manualno-intelektualnym jest stukanie w klawiaturę... Obawiam się, że taki zarzut byłby uzasadniony, choć zapewniam Was, że nie czynię tego z premedytacją.

Tak się jednak składa, że obecna edycja (której gospodarzem jest Gonzo z bloga "Black Grom Studio") jest czysto, jakby nie patrzeć, "pisarska", a jej tematem są "rany i obrażenia", jakich nabawiliśmy się w trakcie uprawiania figurkowego hobby. Jako że param się tym procederem już de facto paręnaście lat, dorzucę do tematu swoich parę groszy.

14 sierpnia 2017

Arwena, Gwiazda Wieczorna

Miało być "coś ładniejszego", ale nikt nie spodziewał się elfickiej inkwizycji! W dodatku babskiej. Baby w Śródziemiu to rarytas, nie tylko te małe i brodate (czyli krasnoludzkie), ale wszystkie. Trylogia Tolkiena niewiele się różni pod tym względem od Trylogii Sienkiewicza - kobiety jako bohaterki są mniej lub bardziej fajne, ale niestety mało liczne ;) Pojawiły się już tutaj i Galadriela, i Eowina (w jednej i drugiej wersji), Złota Jagoda też była, a teraz czas na Arwenę. Nie wiem, ile jeszcze kobitek wyszło do LOTRa z tych, których nie mam. Ale wszystkie mieć będę. Poza Lobelią Sackville-Baggins, której nie kupię za taką cenę, za jaką chodzi na Allegro, bo już bez przesady z taką kasą za brzydką i wredną babę. Przejdźmy do rzeczy, czyli do elfki.

12 sierpnia 2017

Gobliny z Morii #5

Wakacje to taki czas, kiedy bywają spore przestoje w hobby, ale staram się, by nie było ich na blogu. Na miarę możliwości więc rozkładam materiał w czasie. Gobliny te skończyłam chyba z miesiąc temu, ale jeszcze zostały mi do pokazania dwa, z czego jednego wrzucam dziś. Wrzuciłabym i wczoraj, ale coś się porobiło z wrzucaniem zdjęć w Blogspocie, teraz jakoś to obeszłam. Tych składanych ostatnio nawet podkładem nie było czasu ruszyć, ale może dobrze, wkrótce pojawi się coś ładniejszego jako przerywnik :) I Kapitan Hak zapowiada, że w ramach FKB coś napisze, więc można świętować!

8 sierpnia 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXVI - Rany i obrażenia!

W tym miesiącu temat Figurkowego Karnawału Blogowego jest znowu "gadany". Całkiem pasuje mi taka opcja, bo czeka mnie wyjazd, a ogarnianie wszystkiego przed i po zawsze zabiera czas wolny, więc niewiele zdziałam w sierpniu. Ale nic to! Jest poważny temat od Gonza z bloga Black Grom Studio, a brzmi on "Rany i obrażenia, których dostarczyło nam figurkowe hobby". Brzmi groźnie, prawda?  Ale nie wiem, czy większych sensacji tu uświadczycie. Przynajmniej nie z mojej strony, bo kto wie, może Kapitan Hak też napisze jakieś wspominki.

1 sierpnia 2017

Gobliny z Morii #4

Wróciliśmy już z wyjazdu. Dla biednego Kapitana Haka wakacje praktycznie skończone, ja z Młodym jadę jeszcze w sierpniu, ale ten "główny urlop" przeminął. Wiele nowych doświadczeń, przemyśleń i wniosków za nami. Samochód nieraz mieliśmy ochotę oddać czterdziestkowym orkom na eksperymenty, ale dojechał wszędzie, gdzie miał, a w nim my, cali i zdrowi. Fajnie było! Z wyjazdu przywiozłam dziewiątkę goblinów w stanie surowym, bo jakimś cudem udało mi się znaleźć tam czas, by je opiłować, posklejać i zrobić im podstawki. "Speedpainting po mojemu" będzie więc trwał - Moria jeszcze wielu zielonoskórych pomieści.

25 lipca 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXV, Czerwone Oczy - Durburz, samozwańczy król Morii

W tym miesiącu Karnawał zatacza koło i po raz kolejny wraca w ręce swego ojca, Inkuba. Temat jest prosty, bo "czerwone oczy" może mieć każdy stwór. A niekoniecznie stwór musi je mieć, bo w światach fantasy oczy mogą mieć różne przedmioty ;) U mnie będzie jednak klasycznie. Czerwone oczy, ech... rzadko je maluję, to i doświadczenie mam w tym marne. Jakoś tak ostatnio brak szczurów, a nawet u szczurów częściej malowałam zwykłe. Nie maluję żadnych demonów ani nic nawet do nich zbliżonego, bo i po co. Ale jednak ostatnio z konieczności trochę mięsa armatniego, czyli zła do LOTRa malować zaczęłam.

19 lipca 2017

Gobliny z Morii #3

To ostatni z pierwszej trójki goblinów, które pomalowałam na szybko. Pierwsze moje doświadczenie z malowania na szybko, "masowo" (nie czepiać się, każdy ma swoje pojęcie masówki :P). Byłam zaskoczona, że jeszcze coś może mi tak szybko iść. Fakt, kiedyś malowałam 6 do 9 figurek tygodniowo, więc niby powinnam być przyzwyczajona, ale kiedy to było... Dawne czasy. Teraz plastikowa Drużyna (9 figurek) zajęła mi chyba ze trzy miesiące od momentu, jak zaczęłam ją składać. Takie to różnice. Ale nie mam co narzekać. Nie grozi mi wypalenie hobbystyczne, kiedy mam takie tempo i hobby nie zawsze dostępne na zawołanie.

14 lipca 2017

Gobliny z Morii #2

Gobliny z Morii, podejście drugie. Na niejednej aukcji ze szrotem figurkowym są jakieś ich części. Stanowią chyba nieodłączny element każdej kolekcji figurek z LOTRa, pomalowanej lub niepomalowanej. Dla wielu naszych znajomych (nieco młodszych) były pierwszymi figurkami, na których próbowali swoich sił w malowaniu. Dobra rzecz do nauki malowania, przyznaję. Raczej nie wygrzebiemy się spod goblinów przez lata (nie mamy ich na razie tak wielu, ale mamy w planach dokupić), więc może jakieś warsztaty malarskie dla dzieci będą miały miejsce z udziałem goblinów ćwiczebnych ;)

10 lipca 2017

Gobliny z Morii, czyli speedpainting po mojemu (#1)

Każdy czasem czegoś innym zazdrości. Nic w tym złego, jeśli to zazdrość bez domieszki nieżyczliwości - taka może być nawet motywująca. I jest dokładnie tak, jak z prostymi i kręconymi włosami - kędzierzawi całe życie prostują kudły, a prostowłosi marzą o kręconych. No, może to tylko domena kobiet, ale tak jest często ;) Bloger blogerowi też zazdrości. Umiejętności, posiadania archiwalnych figurek, których już nie można dostać, czasu na hobby. Ja zazdroszczę czasem ludziom... speedpaintingu. Mimo że wszyscy wiemy, iż jakość liczy się bardziej niż ilość, to jednak wygrzebanie się spod kupy modeli do pomalowania czasem dyktuje rozwiązania kompromisowe. Poza tym, co z tego, że jakość jest ważniejsza. Zawodowych malarzy, którzy wygrywają konkursy, bo siedzą kilka tygodni nad jedną figurką, jest naprawdę garstka. A co z tymi, którzy chcą mieć modele do grania lub do kolekcji, na przyzwoitym poziomie, ale chcą je wreszcie mieć, a nie głaskać ucho pojedynczego orka czterdziestoma warstwami rozwodnionej farby przez pół roku? Dlatego właśnie wzięłam się za coś, co przynajmniej z nazwy i z ogólnych założeń można nazwać speedpaintingiem, chociaż tu definicji może być wiele. 

5 lipca 2017

Drużyna Pierścienia w Morii

Pora wreszcie na Drużynę Pierścienia w komplecie. Zorientowałam się, że nie zdołam w lipcu za wiele wrzucić na bloga, bo w drugiej połowie nas nie będzie, ale jakoś wbiję się na FKB, bo nadszedł czas malowania adwersarzy dla tej przyjemnej drużynki, która właśnie wkroczyła do Morii. Muszą w końcu kogoś siec. Na pamiątkę zrobiłam zdjęcia grupowe, bo wiadomo, ktoś tam zaraz zleci w przepaść z Balrogiem, albo skończy jak Podbipięta... a w Morii są jeszcze wszyscy razem, choć otoczeni przez złowrogą ciemność i wrogów. Swoją drogą, jak ktoś nie brzydzi się telewizji, to w piątek można obejrzeć właśnie Drużynę Pierścienia. Oczywiście z reklamami, podczas których zdążysz wykąpać dziecko, zjeść kolację i pójść do sklepu w sąsiednim województwie ;)

30 czerwca 2017

Peregrin Took daje kamienia (w Morii)!

Pippin to ostatnia figurka z Drużyny Pierścienia. Najlepszy przyjaciel Meriadoka i najbardziej zawzięty miotacz kamieni, co widać po minie i groźnie uniesionej prawicy. Pierwsza wersja Pippina, metalowa, niestety średnio mi wyszła. A szkoda, bo z tych dwóch akurat bardziej mi się podoba, choć ten kamień daje plusa plastikowi. Nie dodaje mu dynamizmu takiego jak u Aragorna, ale chociaż coś się w tym modelu "dzieje".

27 czerwca 2017

Magnetyczne uchwyty do malowania figurek (DIY)

Po stalowych kulkach do mieszania farbek pora na drugi z zapowiadanych mini-poradników, a mianowicie własnej, uproszczonej konstrukcji magnetyczne uchwyty do trzymania figurek (i nie tylko) w trakcie malowania.

Pomysł na to drobne udogodnienie przyszedł mi do głowy w trakcie przygotowywania grzybów - znaczników do Karak Zorn, które z racji swoich drobnych rozmiarów trochę niewygodnie było trzymać bezpośrednio w dłoni w trakcie malowania.

23 czerwca 2017

Meriadoc Brandybuck w Morii i... zmiana kodu ;)

Merry i Pippin wepchnęli się do Drużyny jako ostatni. Tzn. mówimy o filmie, bo w końcu figurki są na podobieństwo (przynajmniej w założeniu) Drużyny filmowej. I tak malowałam dwóch sympatycznych hobbitów jako ostatnie figurki z tego projektu. Nawet malowałam ich razem, wbrew moim obecnym zwyczajom. Po prostu dla mnie to przyjaciele nierozłączni i nie umiałam inaczej :) Obaj są uzbrojeni w kamienie, którymi zaraz nabiją wrogom kilka siniaków. Obaj nieco tchórzliwi, ale sprawdzili się przecież w boju, każdy na swój sposób. Choć w Morii jeszcze byli na początku swej bojowej drogi.

16 czerwca 2017

Samwise Gamgee walczy w Morii

Z całej moriowej Drużyny zostali już tylko hobbici, czyli największy drobiazg naładowany (jak na plastiki) detalami, ale zarazem mała powierzchnia do pomalowania, znaczy się - pracy z nimi raczej jest niewiele :) Przyznaję, że plastikowy model Sama lubię bardziej od metalowego. Nawet nie chodzi o to, że ten malowany pięć lat temu nie może wyglądać dobrze. Tu na pierwszy rzut oka widać, że to Sam! Uzbrojony w patelnię (metalowy model też ją miał, ale bardziej ukrytą), metry kiełbasy przytroczone do plecaka, wiadomo, prowiant i w Morii musi być. Już czekam, aż Sam zdzieli tą patelnią jakiegoś goblina albo nawet trolla (zakupy do Morii zaszły już tak daleko, że nie ma bata... znaczy Balrog nie ma bata, ale poza tym kupiony tanio ma wszystko).

13 czerwca 2017

O mieszaniu farbek (stalowymi kulkami)

Zanim przedstawię efekty ostatnich prac figurkowych pora na dwa mini-poradniki na tematy okołomalarskie. Dzisiaj pierwszy z nich, poświęcony zagadnieniu skutecznego mieszania farbek, które, w sporej większości i to w zasadzie niezależnie od producenta, lubią się rozwarstwiać, gdy dłużej postoją na półce, a niekiedy nawet wymagają solidnego mieszania przed praktycznie każdym użyciem.

Oczywiście standardowe "trząchanie", jak to mówi w kontekście tonera drukarki jeden z informatyków u mnie w pracy, z reguły wystarcza, warto jednak moim zdaniem pomyśleć o prostym sposobie na usprawnienie i przyspieszenie tego procesu, by później łapa nie odpadła po "trząchaniu", i byście nie skończyli tak, jak ja - z hakiem zamiast łapy.

5 czerwca 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXIV - Gwiazda filmowa, czyli Boromir (z Morii)

Tak szybko z Figurkowym Karnawałem Blogowym to mi chyba jeszcze nie poszło. Czekałam na temat kolejnej edycji i ucieszyłam się bardzo, bo akurat miałam na warsztacie pasującą rzecz. Skończyłam i będzie jak znalazł. W tym miesiącu FKB jest prowadzony przez Tabletop Bastards, a jego tematem jest gwiazda filmowa. Czy ktoś się nadaje lepiej niż Boromir? Może ktokolwiek z Drużyny Pierścienia, odpowie ktoś. Otóż moim zdaniem nie, albowiem to właśnie plastikowy Boromir z Morii najładniej odzwierciedla filmowy pierwowzór. Po prostu idealnie jak Sean Bean, aż mnie ściska w dołku, bo odruchowo przeczuwam jego śmierć ;) Chyba pod tym względem żaden plastik tak dobrze się nie udał.  

31 maja 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXIII - MacGyver w Karak Zorn (2/2)

Pora na drugi wpis karnawałowy, powstały z inspiracji Dziada z Lasu. Jak już pisałam w zeszłym tygodniu, nie mogłam sobie darować i odwaliłam dwa dzieła na tę edycję FKB. Może chciałam zrekompensować brak makiety właściwej, jaką szykował Tomek, a niestety się nie wyrobił (ale się wyrobi w czerwcu - a materiał odpadowy jest iście epicki!). Nie przebiję go niestety w recyklingowym nowatorstwie, ale dorzucę coś od siebie. Tym razem wykorzystałam prezentowane wcześniej klejnociki z ozdobnych wsuwek do włosów. Nawet okazało się, że mam jeszcze dwie takie wsuwki nienaruszone ;) Skarbów więc mogę tworzyć mnóstwo.

29 maja 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXIII - MacGyver z płytą CD

Czy ktoś z Was jeszcze pamięta swoją pierwszą płytę CD? W moim przypadku była to pierwsza połowa lat 90-tych, a płyta była niewiadomego pochodzenia znaleziskiem z tzw. "Górek" nieopodal mojej podstawówki. Z kolei pierwsza realnie działająca płyta, którą miałem w ręku, pożyczona zresztą, w komplecie z pożyczonym raczej archaicznym napędem CD-ROM, to "składanka" gier od "Ruskich" z bazaru, a na niej m.in. "Warcraft: Orcs & Humans" - gra, która zresztą nie pozostała bez wpływu na moje późniejsze zainteresowanie nie tylko całą serią Warcraftów, ale i fantastyką w ogóle.

23 maja 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXIII - MacGyver w Karak Zorn (1/2)

W tym miesiącu nie dałam się powstrzymać przeciwnościom losu. Nawet wyjazd wakacyjny, w trakcie którego właśnie jesteśmy, nie będzie przeszkodą. Oczywiście same prace (tak, będą dwie!) zrobiłam jeszcze w Warszawie, tak jak i ich zdjęcia. Na tę edycję świetnie nadały się makiety, bo w odróżnieniu od figurek nie trzeba (czasem wręcz nie można) siedzieć przy nich za długo na raz, za to trzeba systematycznie. Akurat w takim trybie ostatnio mogłam działać, więc było mi to na rękę. Ale zanim przejdę do szczegółów, to jeszcze odhaczę formalności. Tę edycję Figurkowego Karnawału Blogowego zawdzięczamy Dziadowi z Lasu i robimy rzeczy z innych rzeczy, czyli naśladujemy jednego z bohaterów dzieciństwa, jakim był MacGyver. Temat rzeka i daje milion możliwości, bo kto w hobby figurkowym nie bywał MacGyverem? Kto nie bywał w LerleMerle lub OBI pod pozorem remontu mieszkania, by znaleźć idealne materiały do makiet? Kto nie podszywał się pod dentystę, by zyskać w hurtowni narzędzia do rzeźbienia, o gipsie nie wspominając? Kto nie przechodził koło śmietnika i nie wygrzebał z niego... hmm. No dobra, może bez tak daleko idących insynuacji ;)

20 maja 2017

Gimli w swoim żywiole (czyli w Morii)

Skoro Frodo ma już Aragorna miecz, Legolasa łuk, to czas na topór (a właściwie topory) Gimliego. I samego Gimliego. Tę figurkę malowałam już w wersji metalowej prawie 5 lat temu, bardzo mi się podobała. Ale i plastikowy model jest bardzo udany. Może trochę brakuje mi płaszcza (jak to każdemu, kto lubi płaszcze), ale i tak lubię tego brodacza. Oczywiście ma budowę typową dla plastików z moriowej ramki, czyli jest drobniejszy niż metalowy model. Trzeba się przyzwyczaić.

18 maja 2017

Grzyby! - znaczniki (nie tylko) do Karak Zorn

Do trzech razy sztuka, czyli po "krasnoludzkich znacznikach uniwersalnych" oraz "kryształach" pora na znaczniki po raz trzeci - tym razem są to grzyby, dokładnie osiemnaście sztuk (czas pokaże, czy to za mało, czy za dużo), przeznaczone przede wszystkim do jaskiniowych rozgrywek w "Karak Zorn", ale nie tylko...

11 maja 2017

Kryształy - znaczniki do Karak Zorn

Po "krasnoludzkich znacznikach uniwersalnych" pozostajemy dalej w tematyce rzeczonych znaczników. Tym razem pora na... jaskiniowe kryształy.

W założeniu mają one pełnić po prostu funkcję kosztowności w prowadzonych przez nas rozgrywkach podziemno-jaskiniowych w klimatach "Karak Zorn", ale w razie potrzeby mogą również odgrywać rolę -  jak zwykł mawiać pewien znany warhammerowy klasyk - obiektywów w scenariuszach.

9 maja 2017

Legolas z Leśnego Królestwa (chwilowo w Morii)

Pisałam, że mam nadzieję nie malować kolejnej figurki z Drużyny Pierścienia już tak długo, jak to wyszło z Aragornem. Dla odmiany więc Legolas poszedł mi ekspresowo. Cóż, to model bardzo prosty, podobnie jak metalowa wersja, więc niewiele tu było roboty. Przy okazji wygrzebałam tamten model sprzed pięciu lat i ucieszyłam się, że już ciut lepiej maluję twarze ;) Różnica między ich twarzami jest taka, jak między Orlando Bloomem we Władcy Pierścieni i Hobbicie. Niby człowiek (elf) ten sam, a w tym drugim z twarzy był jakiś taki... wybaczcie niepolskie słowo - creepy.

6 maja 2017

Aragorn (prosto) z Morii

Jako że świat się kończy i mój mąż wrzuca coś na bloga, muszę też pocisnąć swoje prace, żebyście o mnie nie zapomnieli ;) Długo nic nie wrzucałam, bo ten Aragorn zajął mi pół życia, a w długi weekend nijak czasu nie mogłam znaleźć, tyle się działo. Raz, że malowanie tyle trwało, a dwa... już w trakcie zorientowałam się (dzięki Maniexowi i temu, że on pomalował swojego Aragorna pierwszy), że źle przykleiłam rękę z mieczem. Nie wiem, jak do tego doszło, ale fakt jest faktem - wyglądało to co najmniej głupio. Na szczęście nie było za późno, udało się jakoś delikatnie odkleić i przykleić ponownie we właściwej pozycji. Dzięki temu nie mamy wrażenia, że Aragorn jedną ręką macha mieczem, a drugą macha tak sobie w powietrzu ;)

4 maja 2017

"Krasnoludzkie" znaczniki uniwersalne

Zgodnie z przedwczorajszą zapowiedzią rozpoczynam cykl regularnych (przynajmniej taką mam nadzieję ;)) publikacji poświęconych szeroko rozumianemu projektowi "Karak Zorn".

We wspomnianej zapowiedzi wspomniałem m.in. o przygotowaniu zestawu różnorakich znaczników do gier podziemnych. Kompletów znaczników planuję kilka, czy raczej nawet kilkanaście, niektóre poniekąd dublujące się. Wynika to nie tyle z jakiegoś szczególnego zapotrzebowania na znaczniki, choć de facto i takie istnieje, gdyż praktyka naszych dotychczasowych gier wskazuje na to, iż używane są niemal w każdym scenariuszu, co raczej z faktu, że po prostu lubię znaczniki przygotowywać, malować etc. :D.

Na pierwszy ogień najprostsze znaczniki uniwersalne, w krasnoludzkim klimacie...

2 maja 2017

O dalszych moich planach figurkowych słów kilka - tym razem na poważnie!

Miesiąc temu, chwilę po tym, jak powróciłem po dłuższej przerwie na "Hakostwo" z figurką "Białego Misia", podzieliłem się z Wami swoimi "planami" figurkowymi na przyszłość. Oczywiście jednak mało kto, jeżeli w ogóle ktokolwiek, dał się nabrać na ten primaaprilisowy żart, który zresztą dość szybko "zdekonspirowałem" w kolejnym poście.

Dzisiaj przyszła w końcu pora na przedstawienie - już całkiem na poważnie, całkiem serio - moich planów hobbystycznych, bitewniakowych, czy też - jeszcze inaczej rzecz ujmując - "figurkowych".

29 kwietnia 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXII - część 2, Wybrany - Gandalf z Morii

W poprzednim wpisie z bieżącego FKB pisałam o odrzuconych lub oczekujących na pomalowanie figurkach. Trochę się tego zebrało, choć do największych kolekcjonerów nam daleko ;) Teraz już bardziej standardowy wpis jak na mnie, bo po prostu wrzucę figurkę, którą niedawno pomalowałam. Tytuł "Gandalf z Morii" trochę jest enigmatyczny, bo Gandalfa z Morii już malowałam. Tym razem jednak to plastik, kolejny z Drużyny. Myślałam, że wyrobię się z Aragornem, ale muszę niestety w najbliższych tygodniach (a raczej miesiącach) poświęcić część czasu wolnego na dentystę (wiem, to brzmi trochę jak "przepraszam, śpieszę się na egzekucję", ale co robić). Tak już było w tym tygodniu, więc z Aragornem się nie wyrobiłam, może dobrze zresztą, bo dzięki Maniexowi zauważyłam błąd w sklejeniu i mogłam go jeszcze naprawić :) 

24 kwietnia 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXII - część 1 i 3, czyli Odrzucony Legion

Miałam poważne wątpliwości, czy zdołam wziąć udział w tej edycji FKB. W końcu jednak zdecydowałam, że to zrobię, ale od razu mówię - nie mogę w pełni zrealizować punktu 1. Dlaczego, to zaraz wyjaśnię. Na początek jednak dla porządku wyjaśniam, że opiekunem tej edycji Figurkowego Karnawału Blogowego jest gervaz, a temat to "Wybrany i odrzucony". Temat fajny, w moim odczuciu skłaniający do refleksji (ale w sumie to który temat do niej nie skłaniał :)) w kwestii decyzji o pomalowaniu bądź niepomalowaniu modelu. A raczej modeli, bo jak u wielu, u nas idzie to pewnie w setki, jakby tak szczegółowo policzyć. Mój proces decyzyjny co do tego, jakie figurki wybieram, a jakie odrzucam, jest dość prosty i znacznie ułatwia mi go fakt, że wszystkie najbardziej odrzucone odrzuty wyekspediowałam z domu na wieczne niepomalowanie. Czyli na strych do teściów.

19 kwietnia 2017

Frodo Baggins z Morii

Wygląda to trochę, jakbyśmy się zmówili z Maniexem, że malujemy plastikową drużynę z Mines of Moria ;) Ale nie - ja swoją kupiłam niedawno za zawrotną cenę 29 zł na Allegro. Nie była więc ani przez chwilę na kupce wstydu, bo od razu się za nią wzięłam. Dlaczego kupiłam mniej obfite w detale plastiki, skoro piękną metalową Drużynę Pierścienia już mamy? Bo mogłam! A myślałam przy tym kolekcjonersko i przyszłościowo - jak pofruną przy zabawie figurkami z dziećmi (za ileś tam lat), to nie będzie takich szkód ;) (a już trzeba chronić wszelkie przedmioty w zasięgu ręki przed wodzem Małą Łapką, bo wszystko chwyta).  I może po plastikowej Drużynie zmobilizuję się wreszcie do pomalowania goblinów z Morii, bo te akurat już od roku czekają. 

16 kwietnia 2017

Życzenia wielkanocne od Hakostwa

Jak co roku patrzę na zeszłoroczne życzenia, żeby nie napisać takich samych... ;) I wiecie co? Nie chcę pisać po raz kolejny tych samych treści, tylko ubranych w inną formę. Nie znaczy to, że nie życzę jak zawsze radości, dobrze spędzonego czasu z rodziną i odpoczynku. Wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że wszyscy będziecie mieli okazję do robienia tego, czego na co dzień Wam brak, do czego okazja jest tylko kilka razy w roku. Ale hej, to tylko różne formy świętowania. Śniadanie z rodziną, obiad u babci, patrzenie w gwiazdy czy jedzenie mazurków. Cieszymy się, więc walniemy sobie taką dawkę cukru, jak w słynnej szarlotce autorstwa Tomka, zwanej "Klątwą cukrzyka". Ale nie jest to treść, tylko forma.

Dlatego trochę inaczej, niż co roku, tym razem wraz z Tomkiem życzymy Wam wszystkim, żebyście zobaczyli, jak fajne są te Święta.  Tak w samej swojej treści, w oderwaniu od zajączków, kurczaczków i jajek (które są miłym symbolem i ozdobą). Bo treścią jest Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Nie mogę życzyć niczego, co by je przebiło. Tylko tego, by umieć naprawdę się nim cieszyć.

I tego właśnie życzymy. Wszystkim Czytelnikom i Oglądaczom Figurek, wierzącym i niewierzącym, szczęśliwym i nieszczęśliwym, starym i młodym, zgrabnym i pokracznym, wszystkim ludziom w ogóle, a także sobie samym -

Natalia, Tomek i Mateusz

11 kwietnia 2017

Królowie Paździerza - duch

Po tym, jak Tomek rozpoczął (trochę w innym niż ja stylu) serię "Królowie Paździerza", pora, bym i ja dołożyła swą cegiełkę do tej budowli ;) Nie bez powodu piszę o budowli, bo pomysł na "Królów Paździerza" wywodzi się od dawnej tradycji odnawiania klubowych makiet. Były to czasem metamorfozy większe, niż przebieranie Norweżek w tiul i cekiny u Trinny i Susannah. Niektóre makiety były nasze, inne pochodziły z czasów, gdy w klubie Twierdza grało się w bitewniaki. Zawsze jednak takie odnawianie czegoś, co stanowiło bezwartościowy wcześniej zapychacz kartonów, dawało sporą satysfakcję. No tak, ale jak to zrobić z figurkami? W końcu nie będziemy konwertować każdej słabej figurki, bo niektóre na to nie zasługują. A niektórym figurkom robi to jeszcze gorzej. Stąd narodził się u mnie pomysł trochę śmieszny, a dla niektórych będący może stratą czasu - pomysł, który zakłada, że stare, dziwaczne, uznawane za śmieszne (w tym raczej złym znaczeniu) modele będę malować tak ładnie, jak te, które mi się podobają.

6 kwietnia 2017

Krasnoludzki grzmotomiot

Już od kilku dni chciałam coś wrzucić, bo krasnala skończyłam dobre 2 tygodnie temu, ale ciągle po południu nie miałam czasu. Cały czas coś się dzieje, nawet malowanie ostatnio uskuteczniałam chyba w sobotę... Dlatego z pewnym opóźnieniem wrzucam zaległego krasnoluda. Właśnie zauważyłam, że w tytule odruchowo użyłam słowa z gry Battle for Wesnoth ;) Powinno być chyba "gromowładny" (ale tam to był drugi level grzmotomiota). Ze starymi krasnoludami (metalowymi oczywiście) jest jak z tanim winem - stare krasnoludy są dobre, bo są dobre i stare. Do thundererów mam słabość szczególną, nieco większą niż do innych "profesji" wśród tej zacnej brodatej rasy. W sumie nie wiem czemu. 

2 kwietnia 2017

O Prima Aprilis na poważnie ;)

Prawdopodobnie absolutnie nikt nie dał się nabrać na mój wczorajszy żart primaaprilisowy, co nie było zresztą specjalnie dużym zaskoczeniem dla mnie, biorąc pod uwagę, że był szyty dość grubymi nićmi.

Niemniej jednak, dzisiaj już oficjalnie ogłaszam, że nie był to w żadnej mierze blogowy post na poważnie, a o moich prawdziwych dalszych figurkowych planach jeszcze napiszę w najbliższych dniach.

Tymczasem zapraszam, w ramach ciekawostki - jeżeli kogoś to interesuje - do przeglądu wczorajszych paździerzaków już zupełnie na serio, gdyż paradoksalnie część z nich ma stosunkowo "bogatą" historię, a niektóre są powiązane z początkami mojego figurkowego hobby.

1 kwietnia 2017

O dalszych moich planach figurkowych słów kilka!

Po tym, jak mój przedwczorajszy powrót blogowo-figurkowo-malarski, czyli "Biały Miś", spotkał się z Waszym ciepłym przyjęciem (dziękuję, bardzo się cieszę!), chciałbym podzielić się z Wami moimi planami hobbystycznymi na najbliższą przyszłość, a także przedstawić kilka bieżących projektów w fazie WiP. 

Jak już wspominałem, na blogu nie było mnie już kawał czasu, sporo się w tym czasie zmieniło, więc sądzę, że warto poświęcić chwilę na zapowiedzi, czego z mojej strony możecie spodziewać się w przyszłości. Przy okazji chciałbym podzielić się z Wami swoimi ostatnimi przemyśleniami odnośnie natury naszego hobby.

30 marca 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXI - Biały Kruk (Biały Miś)

Dzisiejszy post to swego rodzaju niespodzianka z co najmniej trzech powodów. Po pierwsze, Kapitan Hak napisał coś wreszcie na Hakostwie (ostatnio publikowałem we wrześniu zeszłego roku, a jeżeli brać pod uwagę tylko posty z konkretnymi efektami modelarskimi, to nawet w lipcu ;)). Po drugie, po raz pierwszy od dawien dawna mamy na naszym blogu podwójny Figurkowy Karnawał Blogowy (patrz: post Natalii w temacie karnawałowym). Po trzecie, chyba najważniejsze, zaprezentuję dzisiaj pomalowaną przeze mnie figurkę... pierwszą figurkę od naprawdę bardzo, bardzo dawna.

Ale opowiem wszystko po kolei...

24 marca 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXI - Biały Kruk

Pora na kolejną edycję Figurkowego Karnawału Blogowego... w tym miesiącu jest to Biały Kruk, a gospodarzem tej edycji jest Grish. Temat, do którego pasowałoby pewnie wiele figurek zrobionych pod poprzednie edycje FKB. Oldschool? Epickość? Święty Graal? A zarazem to coś innego niż tamte tematy. Chciałam więc poszukać czegoś pasującego i tu natrafiłam na spore trudności.

Tak sobie przemyślałam, co dla mnie jest tym białym krukiem. A że na myślenie mam za dużo czasu (jak było widać po poprzedniej edycji FKB), to uznałam, że w sumie to nie mam białego kruka. Można się śmiać ;) Tyle u nas w domu stoi lub leży w walizkach figurek, które od lat nie są już produkowane, zniknęły nawet z wirtualnych półek, a na aukcjach schodzą za grubą kasę. Ale czy jest wśród nich biały kruk? To coś, na czym nam by aż tak zależało, żeby (jak wiele lat temu) ustawiać sobie budzić na środek nocy, by zalicytować na Ebayu, za co dalibyśmy przysłowiową nerkę, co balibyśmy się latami malować (była jedna taka figurka, ale to nie całkiem biały kruk), żeby nie schrzanić sprawy? Chyba nie.

20 marca 2017

Krasnoludzki inżynier z Avatars of War

Ostatnio chciałam przetestować pierwsze wyroby alkoholowe, na jakie pozwoliłam sobie od urodzenia syna. Ponieważ jednak ciągle karmię, nie mogły to być wyroby spożywcze, a jedynie farbki Vallejo z serii liquid gold i liquid silver ;) Tak, wreszcie je kupiliśmy! Zaczęłam testować na tym krasnoludzie i na dwóch typach z Rohanu, ale tak mnie zirytowali ci Rohańczycy, że schowałam ich z powrotem do walizki. Na krasnalu nie ma wielkich metalowych powierzchni, więc niewiele mogę pokazać z tych testów. Jedyne, co mogę napisać, to że pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Ten krasnolud natomiast pierwsze wrażenie zrobił na mnie nienajlepsze. Niby fajny typ, wygląda trochę jak Rory Swann ze Starcrafta, ale albo odlew ktoś zrobił na odwal, albo ja mam coś z oczami. 

13 marca 2017

Gandalf Biały (pieszo)

Gandalf Biały piechotą nie chodzi? Po pomalowanej wiele lat temu konnej figurce można by powiedzieć, że tak. Ten konny Gandalf jest mi zresztą solą w oku, bo jakoś to cieniowanie szat mało subtelnie wyszło. Od dawna noszę się z zamiarem rozpuszczenia i pomalowania od nowa, ale czasu szkoda, kiedy go tak mało... udało mi się jednak dorwać Gandalfa Białego pieszego i na nim choć trochę odkupić błędy z przeszłości (tzn. z konnej wersji). Nawet wersję z gazetką mi się udało kupić (a gazetki są, nie ukrywajmy, także dość cennym nabytkiem). I nawet z tutorialu malarskiego w niej zamieszczonego skorzystałam ;) 

7 marca 2017

Ungrim Ironfist - wydanie drugie poprawione

Pamiętacie Ungrima? Ukazał się na blogu mniej niż rok temu, więc nie został wyciągnięty aż z takich dawnych czasów. Choć dla nas to jakby poprzednia era ;) Pisałam wówczas, że nie polubiłam się z tą figurką oraz że jest niestety niekompletna. Zdania co do modelu nie zmieniam, choć od tamtego czasu skompletował się trochę bardziej, bo Pepe wysłał mi brakujący kawałek płaszcza. Wielkie dzięki, Pepe! Ten smoczy łeb poprawia humor każdemu krasnoludowi, miłośnikom krasnoludów też :) Dlatego bardzo się cieszę, że jest.

2 marca 2017

Jaszczurki z Karak Zorn

Było wężowisko, będzie jaszczurowisko. Mimo, że jedna jaszczurka może tyłka nie urywała, to zawsze w kupie siła. Ze wszystkich drobiazgów sporo sobie obiecywałam po efekcie końcowym jaszczurek, bo one tak efektownie się prezentują, nawet przy słabszym skillu malarskim. Jak dla mnie lizaki to idealna armia do WFB dla początkującego malarza. Można poćwiczyć śmiałe kolory i wszystko fajnie wygląda. Dżunglowe podstawki też są fajne, żałuję, że nie miałam ich nigdy do czego zrobić. Tu standardowo mamy podziemia, ale jaszczurki dodały kolorów smutnej twierdzy, gdzie wiecznie szaro, zimno i ciemno.

23 lutego 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXX - Epickość

To będzie wpis z gatunku "gadanych" - nie stworzyłam na potrzeby tej edycji nic, co można by podciągnąć pod przymiotnik "epicki". Nie chciałam powtarzać poprzednich edycji (średnio mam też na to czas), a raczej zastanowić się nad tym, czym owa "epickość" jest. Wyjaśnię tylko na początku, że mówimy o nowym znaczeniu słowa "epicki", ale pierwotne też warto znać, tak dla zachowania czystości języka :) Dla dopełnienia formalności dodam jeszcze, że w tym miesiącu Figurkowy Karnawał Blogowy prowadzi Borsuk i to on skłonił mnie (i pewnie sporo innych osób) do przemyśleń nad epickością w hobby i nie tylko. Nie wiem jeszcze, jakie będą moje wnioski, ale już czuję, że chyba lekko nostalgiczne, więc może na wszelki wypadek pójdę sobie po chusteczki albo od razu czekoladę (kończę pisać w Tłusty Czwartek, więc może szóstego pączka?) ;)

18 lutego 2017

Wężowisko z Karak Zorn

Nastała sobota, czyli święto robienia fotek :) Chociaż czasem udaje mi się je zrobić w tygodniu. Zwykle jednak fotografuję w soboty, niezależnie od pogody. Dzisiaj, choć pochmurno, wyszło całkiem nieźle i wężowisko (nazwa autorstwa QC) wygląda jak powinno, wszystkie kolory i inne detale nie są przekłamane. Wężowiska w Karak Zorn nie mają jeszcze swoich zasad. Ale będą miały - nic nie stoi na przeszkodzie, w końcu węże to drobnica jak każda i też mogą się w grupę połączyć. Różnorodność gatunkowa jest spora, mamy coś na miarę albinosa (kolorystyka z troglodyty, powróci jeszcze w "jaszczurowisku"), mamy bardzo wściekłego wielkiego węża, mamy grzechotnika i niepozorną, a jadowitą czarną mambę. Pełen raj dla fanów węży.

15 lutego 2017

Eowina z Helmowego Jaru

Ostatnio miałam już pokusę, by wrzucić tę figurkę, ale się powstrzymałam, zostawiając najlepsze na później :) Zawsze mi się podobała i cieszyłam się, gdy w maju zeszłego roku udało się ją kupić na Allegro. Niestety nie doczekała się malowania w erze przedporodowej, więc musiała poczekać w słoiku z rozpuszczalnikiem, ale gdy już się za nią wzięłam, to na trzy raty udało się ją pomalować. No, cztery, licząc z podstawką. Szaleństwo, biorąc pod uwagę ilość wolnego czasu. Mimo wszystko czasem warto zużyć go tyle na jedną figurkę. Cieszę się, że w końcu zagościła na półce, chociaż tyle już tych pozytywnych bohaterów mamy, że trzeba by pomalować jakieś zło, żeby mieli z czym walczyć. Ale litości, komu by się chciało brać za gobliny z Morii... 

11 lutego 2017

Drobiazgi do Karak Zorn - jaszczurka

Ostatnio nie wrzuciłam jaszczura, bo chciałam zrobić nowe fotki. Zrobiłam, znów nie powalają, czasem coś się z tym balansem kolorów dzieje. Ale są lepsze niż poprzednio, więc mimo pokus, by wrzucić coś większego i fajniejszego, dam szansę tej jaszczurce. To kolejny z drobiazgów podziemnych, taka mała, niepozorna jaszczureczka, która nikomu krzywdy nie wyrządza i łazi sobie po Karak Zorn tak długo, aż coś jej nie upoluje. Chyba, że nażre się spaczenia, wtedy może sprawiać kłopoty. Ale przecież nikt jej nie kazał jeść spaczenia. Ta konkretna jest lekko poirytowana, ale chyba poza tym całkiem zwyczajna. 

8 lutego 2017

Gigantyczny pająk z jaskiń Karak Zorn

Po ostatnim entuzjastycznym przyjęciu węża postanowiłam wrzucić znów coś nowego do podziemi :) Chciałam małą pojedynczą jaszczurkę, ale foty tak mi ją skrzywdziły, że wbrew chronologii wepchnę tu coś innego, mianowicie pająka. Gdzie jaskinie, tam nie może zabraknąć pająków, pajączków i pajęczaków. Mamy ich w domu na garści, ale akurat taki duży był tylko jeden. Może nadawać się także do Mordheim jako zdarzenie losowe znane pod nazwą "Itsy-Bitsy Spider". Biega po ścianach, jest zły, jadowity i robi wszystko to, co pająki standardowych rozmiarów, tyle że ofiarą może być każdy. Osoby z arachnofobią niech już teraz skończą czytanie ;)

4 lutego 2017

Drobiazgi do Karak Zorn - wunsz!

Ostatnio mam znowu to samo, co kiedyś - więcej zaległości do wrzucenia na bloga niż czasu, by to uczynić. Nie znaczy to niestety, że jest tego aż tyle, po prostu czasu mam jeszcze mniej niż dawniej ;) Tego węża skończyłam jeszcze przed elfem, ale elf tak jakoś wepchnął się przed niego w kolejce. Już nadrabiam i dla porządku jak zawsze wyjaśniam - z bogatego bestiariusza do KZ mamy ambicję zgromadzić wszystko, choćby po jednym reprezentacyjnym stworku. Wszystko, to znaczy nawet najmniejszy drobiazg. A do takich drobiazgów należą jaskiniowe węże, które w sumie nic nie robią, bo zwykle nawet jadowite nie są. Ktoś rzekłby - nuuuda! A jednak miło maluje się takie proste modele. Przy niewielkiej ilości czasu dają satysfakcję, bo takie malowanie można chapnąć na raz, może na dwa razy.

28 stycznia 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXIX - Opowieść (i makieta)

Gdy po dłuższej przerwie chciałam wrócić do hobby, pomyślałam oczywiście o FKB... ale nie mogłam, jak zwykle w takich chwilach, odnaleźć aktualnej edycji. Przypadkiem jednak się udało, ucieszyłam się, że prowadzi ją koyoth, jednak moją pierwszą reakcją na styczniowy temat FKB był jęk: "Dlaczego teraz?!". Opowieść to przecież coś w sam raz dla mnie, przynajmniej w czasach, gdy miałam dużo czasu i zero problemów z koncentracją. Ale przecież nikt nie powiedział, że mamy się okopać w bezpiecznej strefie komfortu i robić tylko to, co łatwe, nie podejmując żadnych wyzwań. Uznałam, że jednak wstanę z tej kanapy i zrobię coś... no właśnie, drugi problem był taki, że nie miałam specjalnie pomysłu, co by to miało być. Wszystkie moje opowieści "okołofigurkowe" były pisane "na zamówienie", czyli był temat i potrzeba, np. wstawki fabularne w turniejowych scenariuszach albo jakiś opis przedmiotu czy postaci. A tu tak z głowy temat stworzyć... na pomoc przyszła mi makieta, którą zaczęłam na początku stycznia (to właściwie pierwsza rzecz, którą zaczęłam robić po przerwie). Powoli, bardzo niemrawo, coś zaczęło się rodzić i na szczęście ten "poród" nie trwał długo ;) To jednocześnie debiut makiety na blogu (jak na mnie skończyłam ją ekspresowo), jak i wpis z FKB na ten miesiąc. Kosztowało mnie to sporo cennego czasu, ale cóż, było fajnie. Zapraszam do czytania i oglądania... jeśli możecie spędzić resztę weekendu przed kompem ;)

21 stycznia 2017

Mordheim Elf Ranger

Jak się chce, to można. Wszystko prawie można... ale czy trzeba? Nie wiem, czy malowałabym elfa rangera z Mordheim, gdybym sobie miała to teraz wybierać, ale w lipcu zaczęłam go razem z Sarumanem, więc był następny w kolejce i po prostu wymagał skończenia. Powiecie: ale fajnie, oryginalny elf z Mordheim, każdy chciałby go mieć. Pomalowałam go już zresztą ponad trzy lata temu, wtedy na zamówienie i nie na takim poziomie jak teraz (nie, żebym się nie starała, po prostu nie umiałam). Ale przyznam szczerze, że jak już wynajmowałam tego najemnika (co zdarzało się rzadko), to brałam tego pana, a oryginalna figurka naczekała się dość długo, nim została pomalowana.

16 stycznia 2017

Drobiazgi do Karak Zorn - Jaskiniowe purchawki

Jak ustaliliśmy z Tomkiem jakiś czas temu "Karak Zorn" to nazwa umowna wszelkich projektów do podziemi. Fluffowo pozostajemy w opuszczonej przeklętej twierdzy krasnoludów, ale hobbystycznie efekty tych prac będzie można dopasować do wielu podziemnych projektów. Ze względu na nasze stare okna w domu mamy teraz dość wilgotno - może dlatego po przerwie oboje zajęliśmy się grzybami ;) Tomek zaczął na wielką skalę, ja tylko skromnie ulepiłam skupisko jaskiniowych purchawek. Są nieduże, bo ich mutacja nie polega na przybraniu monstrualnego rozmiaru, tylko na wchłanianiu spaczenia z okolicznych źródeł i rozsiewaniu go potem (niestety) wraz z zarodnikami. Jak się domyślacie, nie jest fajnie wdepnąć w takie grzybki w podziemiach Karak Zorn, chociaż purchawki przynajmniej nie mogą odgryźć nogi ;)

11 stycznia 2017

Saruman Biały

Tak pisałam, że nie maluję pełnowymiarowych figurek... no i faktycznie nie miałam zamiaru. Ale w trakcie robót makietowych i oczekiwania, aż Tomek psiknie mi podkładem kilka drobiazgów pojawił się zastój, w trakcie którego trzeba było czymś wypełnić wolny czas. Wolnego czasu nie ma wszak dużo, trzeba korzystać. Wtedy wzięłam tego wspomnianego w poprzednim wpisie Sarumana, którego ledwie zaczęłam w lipcu i pomyślałam, że sobie go dokończę. Nawet nie zajęło mi to tak dużo. Chyba kiedyś znacznie gorzej organizowałam sobie czas ;)

5 stycznia 2017

Zapomniane figurki - Grima, Żmijowy Język

Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji, ale mnie chyba jeszcze mniej się tu spodziewano ;) Dziś jednak przechodzę samą siebie, bo nie dość, że na bloga weszłam, to jeszcze coś wrzucam. Nie, nie jest to figurka nowa, niestety. Pozwólcie mi oszczędzić opowieści o działaniu kobiecych hormonów, bo pewnie niejeden z panów nieraz na nie narzekał - faktem jest, że w ciąży, jakieś dwa miesiące przed porodem, z dnia na dzień zwykłam tracić zainteresowanie hobby i wołami mnie do figurek nie zaciągniecie. Ani nawet do bloga, jeśli coś zalega na półce. Grima pochodzi ze starej ery, miałam go nawet wrzucać w lipcu, ale jak to bywa z czarnymi/ szarymi/ białymi figurkami, balans kolorów okazał się na zdjęciach bardzo skrzywdzony i nie miałam serca tak okaleczonej zdjęciami figurki wrzucać na bloga. A zrobić nowych zdjęć już też mi się nie chciało, bo właśnie prasowałam góry dziecięcych ciuszków, co na tamten czas stanowiło moje hobby.