30 marca 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXI - Biały Kruk (Biały Miś)

Dzisiejszy post to swego rodzaju niespodzianka z co najmniej trzech powodów. Po pierwsze, Kapitan Hak napisał coś wreszcie na Hakostwie (ostatnio publikowałem we wrześniu zeszłego roku, a jeżeli brać pod uwagę tylko posty z konkretnymi efektami modelarskimi, to nawet w lipcu ;)). Po drugie, po raz pierwszy od dawien dawna mamy na naszym blogu podwójny Figurkowy Karnawał Blogowy (patrz: post Natalii w temacie karnawałowym). Po trzecie, chyba najważniejsze, zaprezentuję dzisiaj pomalowaną przeze mnie figurkę... pierwszą figurkę od naprawdę bardzo, bardzo dawna.

Ale opowiem wszystko po kolei...

24 marca 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXI - Biały Kruk

Pora na kolejną edycję Figurkowego Karnawału Blogowego... w tym miesiącu jest to Biały Kruk, a gospodarzem tej edycji jest Grish. Temat, do którego pasowałoby pewnie wiele figurek zrobionych pod poprzednie edycje FKB. Oldschool? Epickość? Święty Graal? A zarazem to coś innego niż tamte tematy. Chciałam więc poszukać czegoś pasującego i tu natrafiłam na spore trudności.

Tak sobie przemyślałam, co dla mnie jest tym białym krukiem. A że na myślenie mam za dużo czasu (jak było widać po poprzedniej edycji FKB), to uznałam, że w sumie to nie mam białego kruka. Można się śmiać ;) Tyle u nas w domu stoi lub leży w walizkach figurek, które od lat nie są już produkowane, zniknęły nawet z wirtualnych półek, a na aukcjach schodzą za grubą kasę. Ale czy jest wśród nich biały kruk? To coś, na czym nam by aż tak zależało, żeby (jak wiele lat temu) ustawiać sobie budzić na środek nocy, by zalicytować na Ebayu, za co dalibyśmy przysłowiową nerkę, co balibyśmy się latami malować (była jedna taka figurka, ale to nie całkiem biały kruk), żeby nie schrzanić sprawy? Chyba nie.

20 marca 2017

Krasnoludzki inżynier z Avatars of War

Ostatnio chciałam przetestować pierwsze wyroby alkoholowe, na jakie pozwoliłam sobie od urodzenia syna. Ponieważ jednak ciągle karmię, nie mogły to być wyroby spożywcze, a jedynie farbki Vallejo z serii liquid gold i liquid silver ;) Tak, wreszcie je kupiliśmy! Zaczęłam testować na tym krasnoludzie i na dwóch typach z Rohanu, ale tak mnie zirytowali ci Rohańczycy, że schowałam ich z powrotem do walizki. Na krasnalu nie ma wielkich metalowych powierzchni, więc niewiele mogę pokazać z tych testów. Jedyne, co mogę napisać, to że pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Ten krasnolud natomiast pierwsze wrażenie zrobił na mnie nienajlepsze. Niby fajny typ, wygląda trochę jak Rory Swann ze Starcrafta, ale albo odlew ktoś zrobił na odwal, albo ja mam coś z oczami. 

13 marca 2017

Gandalf Biały (pieszo)

Gandalf Biały piechotą nie chodzi? Po pomalowanej wiele lat temu konnej figurce można by powiedzieć, że tak. Ten konny Gandalf jest mi zresztą solą w oku, bo jakoś to cieniowanie szat mało subtelnie wyszło. Od dawna noszę się z zamiarem rozpuszczenia i pomalowania od nowa, ale czasu szkoda, kiedy go tak mało... udało mi się jednak dorwać Gandalfa Białego pieszego i na nim choć trochę odkupić błędy z przeszłości (tzn. z konnej wersji). Nawet wersję z gazetką mi się udało kupić (a gazetki są, nie ukrywajmy, także dość cennym nabytkiem). I nawet z tutorialu malarskiego w niej zamieszczonego skorzystałam ;) 

7 marca 2017

Ungrim Ironfist - wydanie drugie poprawione

Pamiętacie Ungrima? Ukazał się na blogu mniej niż rok temu, więc nie został wyciągnięty aż z takich dawnych czasów. Choć dla nas to jakby poprzednia era ;) Pisałam wówczas, że nie polubiłam się z tą figurką oraz że jest niestety niekompletna. Zdania co do modelu nie zmieniam, choć od tamtego czasu skompletował się trochę bardziej, bo Pepe wysłał mi brakujący kawałek płaszcza. Wielkie dzięki, Pepe! Ten smoczy łeb poprawia humor każdemu krasnoludowi, miłośnikom krasnoludów też :) Dlatego bardzo się cieszę, że jest.

2 marca 2017

Jaszczurki z Karak Zorn

Było wężowisko, będzie jaszczurowisko. Mimo, że jedna jaszczurka może tyłka nie urywała, to zawsze w kupie siła. Ze wszystkich drobiazgów sporo sobie obiecywałam po efekcie końcowym jaszczurek, bo one tak efektownie się prezentują, nawet przy słabszym skillu malarskim. Jak dla mnie lizaki to idealna armia do WFB dla początkującego malarza. Można poćwiczyć śmiałe kolory i wszystko fajnie wygląda. Dżunglowe podstawki też są fajne, żałuję, że nie miałam ich nigdy do czego zrobić. Tu standardowo mamy podziemia, ale jaszczurki dodały kolorów smutnej twierdzy, gdzie wiecznie szaro, zimno i ciemno.