Ostatnio przeszliśmy trochę trudnych chwil... a właściwie bez ściemy - wciąż je przechodzimy, będziemy przechodzić jeszcze długo, a "trudne chwile" to takie delikatne określenie na dość tragiczne wydarzenia w naszym życiu. Nie wchodząc w szczegóły, w których i tak sami musimy siedzieć - wywrót wszystkiego do góry nogami, kompletnie i nieodwracalnie. Trzeba było z dnia na dzień zostawić sporo rzeczy, między innymi klub. Jednak nawet w tej ciemności świeci jakieś światło i tego też doświadczamy. Po kilku dniach postanowiłam wrócić do pisania bloga, z dwóch powodów.
Po pierwsze - funkcja terapeutyczna hobby. Rąk mi nie poucinało, mogę malować, a blog zawsze był motywacją do tego (jedną z kilku, o czym pisałam w edycji IV FKB). Po drugie - z uwagi na klientów, których figurki wciąż maluję i chcę, aby widzieli postępy, bo w końcu to ich bandy i za to mi płacą. Dlatego dzisiaj wrzucam kolejnego pikiniera z cyklu "zdjęcia w wersji slim, trzeba klikać". Temu litościwie hełm nie zasłania twarzy, co znacznie ułatwiło malowanie. Do tego mamy jedną z lubianych i znanych tarcz z lwami. Zapraszam do obejrzenia!
Mam nadzieję, że jakoś się wszystko ułoży. Jeżeli malowanie pomaga przejść przez gorsze chwile, to nie ma co z niego rezygnować. Maluj, bo masz sporo fanów w internetach :-)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i dalej twórz działa ku uciesze naszej! Ogląda się te cuda z dużą przyjemnością!
OdpowiedzUsuń