26 lutego 2013

Ostatni z metalowych grotzów

To już nawet nie półka modeli zapomnianych, tylko najbardziej haniebna w życiu hobbysty kategoria prac niedokończonych. Bo nie wstyd zapomnieć o modelu, który nie został nawet wyjęty z pudełka, ale przerwać malowanie w połowie? Nie godzi się... tego sympatycznego zielonego typka zaczęłam malować chyba bardzo dawno - mogło być 3 lata albo więcej. W którymś momencie odłożyłam go na półkę, zakurzył się, zaginął, przepadł, został ponownie znaleziony, umyty i wreszcie skończony. Teraz stoi sobie w gablotce obok pozostałych metalowych grotzów i cieszy się zasłużoną chwałą modelu wykończonego.

Kolorystyki nie zmieniałam, bo taka mi się podobała - poprawiałam natomiast metaliki, bo te wprawdzie były zrobione, ale nie jakoś szczególnie i chciałam je dopieścić. Cała reszta była ledwie zaczęta, więc po prostu pomalowałam ją tak, żeby pasowała do reszty tych przyjemnych zielonych chłopaków. Stylem różnią się niewiele od nowych plastików, co mnie cieszy, bo będą wyglądać razem dość dobrze na polu bitwy. O ile kiedyś ta armia stanie w ogóle na polu bitwy, bo na razie mam tylko pięć grotzów plus masę niepomalowanych i/lub nieposkładanych grotzów, orków i maszyn. Ale powoli do celu. Tymczasem zapraszam do obejrzenia :)


 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz