21 kwietnia 2012

Ruinki z gipsowych klocków do SDKu, sztuk dwie

Odnawianie makiet z naszego klubowego asortymentu, zgromadzonego obecnie w Staromiejskim Domu Kultury, bynajmniej nie ustało po zakończeniu serii prezentowanych tutaj "przeszkadzajek". Wręcz przeciwnie, nabrało nieco impetu, a do klubu zdążyło już trafić kilka terenów po renowacji, których do tej pory jeszcze nie miałem okazji zaprezentować szerszej publiczności. W kolejce do prezentacji czekają obecnie kolejne cztery makiety, w trakcie odnawiania już kolejne, a lista oczekujących na - używając określenia Dwalthrima - "tuning" stale rośnie.

"Budynki", a właściwie ruinki, które dzisiaj prezentuje, wykonane zostały już dobrych kilka lat temu, podczas jednego z raczej nielicznych wtedy spotkań w SDKu o charakterze wyłącznie modelarsko-makietowym. O ile dobrze pamiętam, złożył i skleił je w trakcie owego spotkania Ulryk, korzystając z nagromadzonego asortymentu gipsowych cegiełek o raczej nieskomplikowanych kształtach, które kiedyś skądś wytrzasnąłem. Po sklejeniu makieta została powleczona dość grubą warstwą wikolu z piaskiem - zabieg ten nie tylko nadał makietom odpowiednią fakturę, ale i wzmocnił je, i to na tyle solidnie, że nawet po paru latach obijania się terenów w kartonach, przewożenia, przechowywania itp. nie było na nich żadnych uszkodzeń, czy odprysków czarnego podkładu, bądź kawałków gipsu.

Właśnie w stanie zapodkładowania czarną farbą ruinki te przeleżały owe lata, oczekując na lepsze czasy. Traf chciał, iż trafiły w moje ręce jako jedne z kolejnych na długiej liście w kolejce do renowacji. Jako że chciałem pogodzić zamiar nadania im nowego, w miarę miłego dla oka wyglądu, z chęcią szybkiego ich "odfajkowania", zdecydowałem, iż najszybciej będzie je pomalować aerografem, które to narzędzie od niedawna ze zmiennymi efektami testuję.

Metoda była prosta jak drut: na czarny podkład kolejno psikałem warstwy coraz jaśniejszej mgiełki z aerografu. Z rozjaśnianiem chyba nieco przesadziłem (w sensie: mogłoby to być ciemniejsze), ale nie na tyle, bym podjął decyzję, by znów pomalować je na czarno i zaczynać robotę od zera. Po pomalowaniu tradycyjnie już przykleiłem tu i ówdzie nieco trawki, posypek i... makiety służą już nam od paru spotkań w Staromiejskim Domu Kultury.

Zapraszam do obejrzenia zdjęć:







oraz






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz