Temat kolejnej, #120-ej już, edycji Figurkowego Karnawału Blogowego (dalej: "FKB") brzmi "Sierpem i młotem", a prowadzi ją Potsiat, gospodarz bloga "Gangs of Mordheim".
Potsiat całkiem trafnie i w samą porę wpasował się z tym "sierpem i młotem", gdyż aktualnie jestem w trakcie lektury książki pt. "Lenin"autorstwa F.A.Ossendowskiego, którą to książkę zresztą polecam, nie o niej jednak będzie niniejszy wpis "karnawałowy".
W interpretacji tematu aktualnego FKB ograniczyłem się tylko do młota, jako zjawiska w fantastyce dużo zdecydowanie częstszego niż sierp. Nie będzie to jednak zwykły młot, a młot bojowy, i to w ikonicznym warhammerowym wydaniu, a mianowicie sam Ghal Maraz i jego dzierżyciel, czyli Sigmar Młotodzierżca. Wszystko to w wydaniu pomnikowym, gdyż - jak wiadomo - pomników/posągów oraz znaczników nigdy za wiele.
Przechodząc do spraw technicznych i zakulisowych, to sam pomnik jest żywicznym wydrukiem 3D modelu "Empire founding hero" z portalu Thingiverse. Uprzedzam jednak osoby, które chciałyby go wydrukować, że opublikowany model wymaga naprawy odpowiednimi algorytmami przed wydrukiem i raczej również zmniejszenia, a także zredukowania liczby poligonów ("decimate") - do jednego i drugiego polecam PrusaSlicer (nie, to nie jest lokowanie produktu - to po prostu dobre narzędzie, którego używam). Na marginesie, zobaczcie, jaki jest drugi wynik wyszukiwania na Thingiverse po wpisaniu "empire founding"... Niechybny znak, że trafnie wpasowałem się klimat tej edycji FKB!
Co do pozostałych części, z których wykonałem pomnik, to piedestał również jest wydrukiem (dla odmiany w tradycyjnej technologii FDM, przy czym po wydruku po złości potraktowałem go żywicą epoksydową dla wyrównania warstw) - niestety nie pamiętam, kiedy i skąd zassałem ten plik STL. Również komety i imperialnego krzyża nie mogę się na chwilę obecną niestety doszukać - ze wstępnych poszukiwań wynika, że zostały one usunięte z miejsc publikacji, więc nie uda mi się ich podlinkować. Reszta części (np. tarcze) to plastikowe części od GW, czy inne drobiazgi z "bitsboxa".
O malowaniu nie ma co za bardzo się rozpisywać - sporo aerografu (włącznie z nałożeniem miedzianego koloru z serii "liquid metal" od Vallejo), dużo przecierki i jeszcze więcej rozmaitych efektów, od "technicali" po farby olejne i przecierki terpentyną.
Bardzo udana sklejka kilku modeli, wdzięczny efekt końcowy i grywalna przeszkadzajka. Winszuję! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :) Przyjemnie było tą makietę przygotować, zarówno na etapie doboru części i składania, jak i malowania.
UsuńPomników nigdy dość!
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa!
UsuńMonumentalny; to chyba będzie najlepszy komentarz.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Faktycznie, z perspektywy takiego ludka 28 mm to kawał pomnika, ale w końcu to Sigmar - musi być okazały!
Usuń