Pora na kolejną edycję Figurkowego Karnawału Blogowego... w tym miesiącu jest to Biały Kruk, a gospodarzem tej edycji jest Grish. Temat, do którego pasowałoby pewnie wiele figurek zrobionych pod poprzednie edycje FKB. Oldschool? Epickość? Święty Graal? A zarazem to coś innego niż tamte tematy. Chciałam więc poszukać czegoś pasującego i tu natrafiłam na spore trudności.
Tak sobie przemyślałam, co dla mnie jest tym białym krukiem. A że na myślenie mam za dużo czasu (jak było widać po poprzedniej edycji FKB), to uznałam, że w sumie to nie mam białego kruka. Można się śmiać ;) Tyle u nas w domu stoi lub leży w walizkach figurek, które od lat nie są już produkowane, zniknęły nawet z wirtualnych półek, a na aukcjach schodzą za grubą kasę. Ale czy jest wśród nich biały kruk? To coś, na czym nam by aż tak zależało, żeby (jak wiele lat temu) ustawiać sobie budzić na środek nocy, by zalicytować na Ebayu, za co dalibyśmy przysłowiową nerkę, co balibyśmy się latami malować (była jedna taka figurka, ale to nie całkiem biały kruk), żeby nie schrzanić sprawy? Chyba nie.