8 marca 2010

Smok WIP, czyli lód

Może wyda się to komuś zupełnie od czapy, ale postanowiłam pomalować sobie smoka. Smok ten już od dłuższego czasu zalegał nam w figurkowych zapasach, początkowo kupiony do Bordertown Burning. Chwilowo w BtB nie gramy, lecz przy okazji porządków smok się odnalazł i został od razu i poza kolejką wyznaczony do malowania. Rzadko kiedy lubię się wprawdzie dzielić zdjęciami WIPów, a WIPów malarskich już w ogóle - jednak smok jest na tyle dużą bestią, że warto moim zdaniem dokumentować proces malowania, choćby po to, aby zobaczyć, jak się zmienia.

Bestia pochodzi z jakiegoś zapomnianego pisemka o smokach, które zapowiadano szumnie jako nowy kolekcjonerski tygodnik, a chyba skończyło się na dwóch numerach... stąd odlew chwilami nie był zadowalający. Na szczęście wszystko można jakoś zamaskować, toteż sądzę że po pomalowaniu efekt będzie ładny.

Miał to być z początku standardowy smok na kamieniu (podstawka należy do figurki, nie jest moim dziełem) lecz zamiłowanie do błękitnej kolorystyki i przedłużająca się za oknem zima sprawiły, że postanowiłam skałę przerobić na lodowiec. Przy okazji, jakbyśmy kiedyś grali w BtB, smok lodu będzie pasował idealnie. Właściwie figurka ta to królik - znaczy smok - doświadczalny. Pierwszy raz maluję na białym podkładzie, pierwszy raz też maluję lód. Pierwszy raz też zaczęłam malowanie od podstawki. Na biały podkład zdecydowałam się z paru powodów - głównie takiego, że chcę wypróbować kilka technik, jakich na zwykłych figurkach nie było do tej pory okazji stosować.

A oto i on:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz