Po małej przerwie od Averlandu (na blogu, bo tak to cały czas pracuję nad tą bandą) wracam do żółto-czarnych panów różnych rozmiarów. Różnych, bo mamy tu trzy niziołki, które właśnie teraz mam zamiar pokazać. Na początek pierwszy, chyba mój ulubiony, chociaż nie różnią się one od siebie jakoś znacząco. To bardzo fajne modele, proste w malowaniu, mimo niewielkich rozmiarów. Zawsze je lubiłam - takie same były też w bandzie Pandy. Z przyjemnością pomaluję jeszcze kilka takich egzemplarzy, jeśli ktoś kiedyś zamówi u mnie Averland ;)
Za co lubię tego nizioła? Ano, ma sprzęt kuchenny w ekwipunku, a to podstawa wyposażenia każdego szanującego się malucha ;) Lubię też jego czapkę i twarz, a niestety nie o wszystkich niziołkach z tego składu mogę to powiedzieć. Ale i tak, niezależnie od tego, dla mnie to najlepsze niziołki do Averlandu. Nasze niestety nie dorastają im do pięt - ale może kiedyś wymienimy je na takie. Po prostu "must have" dla każdego gracza tej bandy. Zapraszam do obejrzenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz