7 sierpnia 2013

Marianna Chevaux dla M.T.

Kolejny model dla M.T. i zarazem jeden z moich ulubionych w Mordheim. No, może nie w Mordheim, bo rzadko się tam pojawia i średnio pasuje do tego miasta... ale zarazem jest to idealna figurka, wprost niezwykła i bije na głowę nawet nową Isabellę z finecastu. Uwielbiam ją malować, a niestety rzadko mi się zdarza. Raz malowałam dla siebie (dawno, ale wciąż mi się podoba), raz dla wielebnego Rafaela, a teraz trafiła mi się trzecia. Tym razem w innej kolorystyce niż mi osobiście pasuje, ale to miła odmiana - kto powiedział, że wampirzyca nie może być blondynką? 

Jej strój jest tak uroczo absurdalny (zwłaszcza majtki na wierzchu), że aż chciałabym mieć podobny :) To jedna z tych figurek, które miłośnicy realizmu wyśmiewają, a cała reszta podziwia. Tak. Nie da się nie lubić Marianny. A przynajmniej ja nie umiem ;) Gdyby ktoś potrzebował takowej, a nie chciał jej malować - podejmę się z chęcią.

Przyznaję, że wyszła mi dość... ludzko, według wyznaczonej kolorystyki nie miała być specjalnie sina czy upiornie blada, więc skórę ma całkiem rumianą jak na fakt bycia trupem. Jej suknia zajęła mi najwięcej czasu, ale i dała najwięcej satysfakcji na koniec, jak to w przypadku takich modeli bywa. Chociaż twarz, włosy i wszystkie te detale typu kokarda czy koronki też fajnie się malowało. Zapraszam do obejrzenia :)


1 komentarz:

  1. Bardzo fajna i faktycznie wyszła ludzko - mogłaby spokojnie robić za młodzika w którejś bandzie mercenaries :)

    OdpowiedzUsuń