24 listopada 2013

Dwarf Master Pathfinder z AoW

Pomimo iż, jak już kiedyś wspominałem, z reguły nie mam w zwyczaju publikować postów typu "Inbox" po zakupie jakiegoś nowego produktu, kontynuuję cykl zapoczątkowany postem przedstawiającym figurki "Dwarf Pathfinders" produkcji Avatars of War.

Tym razem prezentuję powiązaną z ww. regimentem figurkę "Dwarf Master Pathfinder", którą otrzymałem od Natalii w prezencie z okazji dziesięciolecia naszego związku :).

Figurka przedstawia bohatera do wspomnianego wyżej plastikowego regimentu. Od szeregowych krasnoludów regimentowych odróżnia go już na pierwszy rzut oka zdecydowanie bardziej postawna budowa ciała i nieco większa liczba detali - jednym słowem, typowe cechy figurek AoW ;).

Jak każda metalowa figurka firmy AoW, również i ta zabezpieczona jest gąbką i zapakowana w spory plastikowy blisterek wielorazowego użytku.



W środku znajdują się cztery elementy: korpus figurki, prawa ręka z kuszą, lewa z toporem oraz podstawka (niestety tym razem bez slotu na magnes neodymowy, ale to akurat drobiazg).


W tym miejscu wspomnę o dwóch kwestiach, jakie ujawniły się już przy opiłowywaniu poszczególnych elementów. Otóż niestety dość szybko, przy niewielkim nacisku, ułamało się ostrze topora (już na zdjęciu powyżej widać, że jest nieco wygięte). Nie pozostało mi nic innego, jak usunąć ułamany fragment, nawiercić obie części, skleić je ze sobą i uzupełnić ubytki masą modelarską. Przynajmniej teraz mam pewność, że część nie złamie się w nieoczekiwanym momencie (zwłaszcza już po pomalowaniu figurki). 

Druga kwestia była bardzo podobna i dotyczyła cięciwy kuszy - ta z kolei w jednym miejscu pękła i już zaczęła się niebezpiecznie wyginać. Na szczęście prewencyjne potraktowanie części powłoką z kleju cyjanoakrylowego wzmocniło element i zapobiegło - jak się wydaje skutecznie - ułamaniu cięciwy.

Po uporaniu się z problemami złożyłem figurkę - w sposób odrobinę inny niż przedstawiony na ilustracjach producenta, a ściślej rzecz biorąc: pod innym kątem przykleiłem lewą rękę z toporem. Z uwagi na fakt, że i tak wszystkie części przyklejam na piny, uzupełniając szczeliny masą modelarską, nie było z tym problemów.

Poniżej prezentuję figurkę po złożeniu i przygotowaniu do malowania - zajmie honorowe stanowisko w mojej armii krasnoludów do Warhammer Fantasy Battle:






Na koniec przepraszam za fotografie za pozostawiające nieco do życzenia; zakup nowego aparatu już w planach ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz