24 maja 2010

Jesienne driady, odsłona pierwsza

Ostatnio znalazłam czas na pomalowanie kilku driad do mojej wciąż niewielkiej jeszcze armii do WFB. W batalionie mam ich 12, co oczywiście na większe punkty będzie wymagało zwołania posiłków, ale na razie taka ilość w zupełności mi wystarczy. Ponieważ malowanie 12 driad naraz trwałoby wieki, podzieliłam sobie robotę na trzy raty i dziś mogę pochwalić się pierwszymi czterema leśnymi panienkami. Nadal obstaję przy jesiennym klimacie armii, dlatego driady są jak najbardziej jesienne.

Kolorystyka musi więc być jak złota jesień - żółte liście, czerwone "spódniczki". Gałęzie i ciała malowałam tak samo, jak w przypadku treekinów (muszę w końcu zrobić im podstawkę i pokazać na blogu cały oddział razem). Driady są dość specyficznymi figurkami - mają dużo cienkich, ostrych części. O ile driady ze starszych edycji wyglądały jak jeszcze mniejsze drzewce, to te wyglądają jak całkiem seksowne wiązki chrustu. To oczywiście wiąże się z nieco trudniejszym zadaniem przy malowaniu, ale też zdecydowanie bardziej podoba mi się efekt końcowy. Widziałam wiele sposobów malowania driad, w przypadku moich postawiłam na zdecydowany, mocny kontrast. I - przynajmniej jeśli chodzi o mnie - to był dobry wybór.

Konwersji tu raczej nie było. Trudno wymyślić coś bardziej w stylu driad niż gałęzie ;) Niektórym driadom zrobiłam nieco bardziej rozpostarte ręce, tak jakby chciały kogoś złapać w ramiona, ale akurat w przypadku tych czterech nie. Na podstawkach pniaki (patyki naturalnego pochodzenia ;), skałki (podstawka korkowa) i dużo piasku. W roli leśnych bajorek - gdzieniegdzie - poxipol. Oraz, oczywiście, moje ulubione nasionka brzozy. Jedną armię (DBA) robię z nimi na podstawkach, w Leśnych Elfach też raczej się tego nie wyrzeknę.

Jak zwykle, miłego oglądania życzę!

P.S. Ze względu na dużą ilość bieli próbowałam zrobić zdjęcia na czarnym tle. Ale jakoś kompletnie mi to nie idzie. Czy ktoś ma pomysł, na jakich ustawieniach aparatu robić fotki na czarnym tle, żeby: a) nie przekłamywały kolorów, b) figurki nie odbijały światła od wszystkich możliwych jasnych części? Na razie jedyne naprawdę wierne zdjęcia mogę robić na białym tle, a więc są jakie są... ale przynajmniej wyglądają normalnie. Będę wdzięczna, jeśli ktoś ma pomysł :)






4 komentarze:

  1. A mógłbym prosić o zbliżenie na świecące oczy? Bardzo mi się efekt podoba i chciałbym podejrzeć technikę. Jakieś wskazówki też będą mile widziane ;)

    Pozdrawiam,
    red_goboo

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Niebezpieczne i przerażające! Świetne malowanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Yori - wielkie dzięki :)

    Gobbo - oczka w zbliżeniu wyglądają tak:
    http://img42.imageshack.us/img42/7222/oczy1c.jpg
    http://img704.imageshack.us/img704/1461/oczy2.jpg
    http://img84.imageshack.us/img84/5383/oczy3z.jpg

    A co do techniki, to trzeba naprawdę mocno rozwodnić farbę i dać kilka warstw na oczy i wokół nich. Potem jaśniejszym odcieniem rozjaśnić wystające elementy oka. Przede wszystkim trzeba dobrze rozwodnić farbę, bo inaczej wyjdzie maseczka zamiast świecenia.

    OdpowiedzUsuń