19 lutego 2013

Grotzy po liftingu

Pomalowanie oiler grota ostatnio trochę mnie natchnęło do dalszej pracy nad orkami do WH40k. Z początku postanowiłam odgrzebać trzy już pomalowane modele i trochę je podrasować. Nie były źle pomalowane, ale miały nieco inny odcień skóry (nadal trochę się różnią, ale już nie tak bardzo). Poza tym chciałam trochę zmienić w metalikach i podstawkach, które do tej pory były zdecydowanie zbyt czyste. Lubię te stare metalowe modele, chociaż te nowe plastiki też są bardzo fajne. Nie odstają rzeźbą zbyt mocno od siebie i w armii nie będzie widać różnicy. Przy okazji znalazłam jeszcze jednego pomalowanego do połowy, ale to już następnym razem. 

Tak jak pisałam, odcień skóry był jednym z głównych powodów, dla których wzięłam się ponownie za te modele. Wprawdzie nadal jest ona nieco ciemniejsza niż na ostatnim z grotzów, ale już nie tak bardzo. Poza tym metaliki wymagały poprawek, a podstawki doczekały się potraktowania pigmentami, bo zdecydowanie zbyt były czyste jak na ziemię, po której stąpają zielonoskórzy ;) Same grotzy też są dość... czyste, tego chyba nigdy się nie pozbędę ze swoich modeli, ale grzech ten chyba można mi wybaczyć ;) Zapraszam do obejrzenia.


 

3 komentarze:

  1. Cudni! Jak pomalowałaś olej?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne modele i dobre malowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. MiSiO - na podstawkach? Ten już akurat malowałam dawno, ale chyba przepis jest z grubsza ten sam - catachan green (albo cayman green z Vallejo), yellow green z Vallejo i dead flesh, takoż z Vallejo.
    Nie ma specjalnie dużej filozofii w tym :)

    OdpowiedzUsuń