19 listopada 2014

Arabski jeździec dywanów (ten z małpą).

Druga wersja arabskiego hodowcy małp, tym razem na dywanie, a małpa ledwo zipie, usiłując nie odfrunąć w dal. Strasznie fajny model, zwłaszcza z tą małpą. Malowanie go trochę mi zajęło, bo ostatnio niewiele mam czasu (szykuję nową bandę do pomalowania, na zamówienie + drugą własną). Powinnam poczekać na lepsze światło, bo nie wszystkie zdjęcia wyszły zadowalająco, ale miałam go wrzucić już w poniedziałek, a klient czeka, więc niestety trzeba zadowolić się tym, co jest. 

W beczce miodu - łyżka dziegciu. Figurka jest stara i ma w sobie tyle ołowiu, że po piłowaniu miałam czarne ręce. Klient przysłał ją w podkładzie, ale mimo wcześniejszego piłowania, miała i tak nadlewki w kilku miejscach, więc musiałam rozpuścić. A piłowana wcześniej była, bo twarz tego Araba ewidentnie została skrzywdzona pilnikiem. Fakt posiadania nosa zawdzięcza głównie malowaniu... nie dziwię się, bo ołów łatwo spiłować jednym pociągnięciem. No nic - jakoś udało się pomalować.

Robiłam to na raty, tzn. musiałam najpierw pomalować dolną część dywanu, przykleić  do "podstawki", potem górną i przykleić jeźdźca. Wszystko na poxipol, chyba od lat go nie używałam ;) O kolorystyce nie ma się co rozpisywać, bo skoro to ma być ten sam koleś, co poprzednio, kolory ma dokładnie te same. Zapraszam do obejrzenia.


3 komentarze: