Najwyższa pora wrócić do relacji z prac nad walizkowym stanowiskiem malarskim. Po nie do końca przewidzianej dłuższej przerwie w publikowaniu na blogu (i w zasadzie w ogóle w aktywności hobbystycznej) stwierdziłem, że kolejny post powinien dokumentować jakiś bardziej konkretny fragment prac - wybór padł na relację z montażu oświetlenia w walizce, pomimo iż odrobinę zaburzam tym chronologię postów.
Nie ulega wątpliwości, że był to jeden z tych etapów prac, które poprzedzone były dość długimi przemyśleniami, a potencjalnych rozwiązań, możliwych do wybrania, było dość sporo; co tu dużo pisać, kwestię oświetlenia można by rozwiązać co najmniej na kilka różnych sposobów i przypuszczalnie każdy z nich byłby na swój sposób dobry.
Ostatecznie zdecydowałem, że oświetlenie musi spełniać przynajmniej następujące kryteria:
- technologia LED - jest energooszczędna z definicji, w dodatku trwała; trzeba jeszcze dobrać coś z odpowiednią barwą światła;
- zasilanie wbudowanym akumulatorem - w założeniu walizka ma naprawdę dawać możliwość mobilności, bez konieczności szukania za każdym razem gniazdka 220V;
- niewielka waga i nieduży rozmiar - możliwość schowania w jednej z przegródek walizki;
- konstrukcja ułatwiająca szybki montaż do wieka walizki - w założeniu wieko w trakcie malowania będzie zawsze ułożone niemal pionowo.
Wybór wszelakich lamp i taśm LED jest ogromny, ale ostatecznie znalazłem przenośną lampę LED, która spełnia w zasadzie wszystkie te warunki:
- składa się z 30 diod LED (dwa tryby świecenia - w jednym z nich zapalona jest 20 z 30 diod),
- składa się z 30 diod LED (dwa tryby świecenia - w jednym z nich zapalona jest 20 z 30 diod),
zasilana jest akumulatorkiem, który pozwala (przynajmniej teoretycznie) na 10/20 h ciągłej pracy (w zależności od trybu) i jest dostosowany do ładowania bezpośrednio "z gniazdka", bez zasilacza,
a ponadto - co zawczasu wymierzyłem - idealnie pasuje do jednej z przegródek walizki.
O ile zatem pierwsze trzy z czterech kryteriów udało się załatwić bez większego problemu, o tyle pojawiło się pytanie, jak rozwiązać kwestię montażu lampy do wieka, który to sposób montażu również musiał spełniać kilka warunków:
- szybkość i prostota montażu;
- zaczepienie lampy o stojące pionowo wieko przy jednoczesnym jej "wystawaniu" na tyle daleko od wieka, by oświetlać obszar pracy (tj. miejsce malowania);
- brak potrzeby stosowania dużej liczby dodatkowych części potrzebnych do montażu, a te konieczne powinny być możliwie lekkie i nieduże.
Rozważając powyższe zagadnienie, brałem pod uwagę kilka alternatywnych rozwiązań, ale ostatecznie wybór padł na bodaj najprostsze, a przy tym na swój sposób chyba najbardziej niestandardowe.
Zamierzałem oczywiście wykorzystać "otwory montażowe" na obudowie lampy, do których w prosty i szybki sposób, zapewniający jednocześnie stabilność łączenia, można by przy każdorazowym montażu lampy wsuwać specjalnie złożone przeze mnie do tego celu "uchwyty"...
...montowane następnie... na dwóch szprychach rowerowych. To nie żart - jest to rozwiązanie lekkie, wytrzymałe oraz zapewniające możliwość szybkiego montażu lampy.
Od strony "piasty" przykleiłem do szprych małe nakrętki sześciokątne, by uniemożliwić zaczepom od lampy zsuwanie się ze szprych:
Druga strona szprych to oczywiście gwint, który w zwyczajowym użyciu tego elementu mocowany jest za pomocą nypli do obręczy. To oczywiście też się przyda w moim sposobie montażu.
Skoro o samym montażu mowa, to przebiega on tak, że po wsunięciu zaczepów w otwory montażowe lampy przewlekam przez zaczepy obie szprychy, w taki sposób, by zagięte końce z nakrętkami "zablokowały się" na otworach zaczepów, a z kolei końcówki z gwintem przewlekam przez wywiercone niewielkie otwory w klapie walizki:
Jak widać na powyższych zdjęciach, lampa dobrze oświetla dolną część walizki, na której w kolejnych etapach pracy zagospodaruję powierzchnię roboczą do malowania.
Na koniec jeszcze parę zdjęć walizki z oświetleniem w całkowicie zaciemnionym pokoju:
Od strony "piasty" przykleiłem do szprych małe nakrętki sześciokątne, by uniemożliwić zaczepom od lampy zsuwanie się ze szprych:
Druga strona szprych to oczywiście gwint, który w zwyczajowym użyciu tego elementu mocowany jest za pomocą nypli do obręczy. To oczywiście też się przyda w moim sposobie montażu.
Skoro o samym montażu mowa, to przebiega on tak, że po wsunięciu zaczepów w otwory montażowe lampy przewlekam przez zaczepy obie szprychy, w taki sposób, by zagięte końce z nakrętkami "zablokowały się" na otworach zaczepów, a z kolei końcówki z gwintem przewlekam przez wywiercone niewielkie otwory w klapie walizki:
Jak widać na powyższych zdjęciach, lampa dobrze oświetla dolną część walizki, na której w kolejnych etapach pracy zagospodaruję powierzchnię roboczą do malowania.
Na koniec jeszcze parę zdjęć walizki z oświetleniem w całkowicie zaciemnionym pokoju:
Wygląda zacnie!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się tylko, czy taka ilość oświetlenia jest wystarczająco komfortowa? Czy dodatkowe oświetlenie boczne z pasków ledowych nie byłoby dobrym wsparciem dla obecnego rozwiązania?
Bardzo dziękuję :)!
UsuńPrzypuszczam, że w większości przypadków i tak będę w praktyce malował w domu i korzystał z zewnętrznego źródła światła, np. lampy na biurku, więc zaprezentowane oświetlenie to raczej rozwiązanie dodatkowe, na ewentualne malarskie "wypady" w miejsca, gdzie nie ma porządnego zewnętrznego oświetlenia.
Czy będzie wystarczające, to w zasadzie się jeszcze okaże, choć w mojej ocenie, z pierwszych przymiarek, wynika, że tak. O listwach LEDowych myślałem w pierwszej kolejności, ale nie za bardzo jest na nie miejsce -albo musiałyby przebiegać jakoś w środku przegródek (pytanie, w którym miejscu?), albo musiałbym - tak jak w tym przypadku - zrobić konstrukcję wyjmowaną. Ponadto drugi system oświetlenia zająłby dodatkowe miejsce w walizce, którego będę potrzebował na wszelakie akcesoria malarskie.
Tak czy inaczej raz jeszcze dziękuję Ci za komentarz, a o wrażeniach z malowania na tym "mobilnym" stanowisku na pewno jeszcze w stosownym momencie napiszę :).
Najważniejsze by pasowało pod Twoje potrzeby :-) czekam z niecierpliwością na finał prac i pierwsze wrażenia z użytkowania.
UsuńDziękuję i przyznam szczerze, że i ja również już na to czekam :D!
UsuńPatent wygląda bardzo ciekawie i pro! Faktycznie jakieś doświetlające lampki biurkowe po bokach to byłby dobry dodatek.
OdpowiedzUsuńDo malowania powinno wystarczyć, ale do grubszych prac z użyciem nożyka modelarskiego czy malowania bardzo małych detali zdecydowanie użyłbym dodatkowego wsparcia oświetleniowego.
Bardzo dziękuję Staśku :)!
UsuńW opcji domyślnej, gdy będę rozstawiał walizkę po prostu zwyczajnie na biurku, będę korzystał z lampy biurkowej i nawet nie będę tej "mobilnej", przedstawionej w niniejszym poście, rozstawiał. Niemniej jednak, na jakieś wyjazdowe "występy", powinna się przydać.