30 czerwca 2016

Barbakan #1 - lewe skrzydło (do SDKu)

Wieki już minęły od czasu, kiedy ostatnio coś opublikowałem na Hakostwie, a jeszcze więcej czasu upłynęło od publikacji zdjęć ostatniej makiety wykonanej, a właściwie wykończonej przez mnie dla Klubu Gier Bitewnych "Dębowa Tarcza" działającego w Staromiejskim Domu Kultury w Warszawie.

Dzisiaj na krótko wracam do tematyki klubowych makiet, a tematem czteroczęściowego cyklu, który dzisiaj rozpoczynam, jest makieta, którą - zapewne niezbyt poprawnie z historyczno-architektonicznego punktu widzenia, nazwaliśmy z Dwalthrimem roboczo "barbakanem", a do której raczej pasowałoby pewnie bardziej określenie "fragment murów miejskich z bramą".

Twórcą makiety - jak wielu innych przeznaczonych do klubu - aż do stanu surowego, niepomalowanego, jest Dwalthrim. Ja zająłem się, tradycyjnie, malowaniem (aerograf, suchy pędzel i washe), a Natalia bardzo pomogła na ostatnim etapie pracy z pigmentami i posypkami.

"Barbakan" jest makietą trzyczęściową, przy czym środkowy segment jest to prosty, zadaszony, odcinek muru wraz z bramą, a segmenty boczne to wieże wraz z przylegającymi dalszymi fragmentami murów. Elementy mogą być ustawione na stole zarówno oddzielnie, osobno, w różnych miejscach, jak i - zgodnie z głównym przeznaczeniem - obok siebie, w rzędzie. W tej drugiej wersji cały "barbakan" z przyległościami mierzy +/- 48", więc z powodzeniem przechodzi w poprzek standardowego stołu bitewnego, dzieląc go na dwie części, co w naturalny sposób odgradza atakujących od obrońców. Dodać należy, że makieta ma charakter "lekko" zrujnowany, ale z zachowaniem swojej obronnej funkcji.


Warto wspomnieć, że po raz pierwszy graliśmy na tej makiecie u Dwalthrima w 2013 r., na drugiej edycji "Mordheim inna di yard" - wtedy teren był już gotowy, ale jeszcze niepomalowany, a wyglądał tak:


Następnie pojawiał się też, jeszcze jako "WIP", chociaż już dość zaawansowany, na turniejach w SDKu, np. na "Ryby i inne zjawiska pogodowe":


Ostatecznego wykończenia "barbakan" doczekał się dopiero niedawno (o zastosowanych metodach malarskich napisałem już pokrótce powyżej), a przedwczoraj trafił wreszcie do SDKu, w którym - mam nadzieję - przeżyje jeszcze swoją chwalebną bitewną przyszłość i to pomimo faktu, iż ostatnio w klubie rządzi "Kill Team", a systemy fantasy poszły w zasadzie w odstawkę.

Nie zanudzając już dłużej, zapraszam do obejrzenia zdjęć pierwszego z trzech segmentów makiety:


W najbliższych dniach kolejne dwa segmenty oraz - w części czwartej mini-cyklu - całość po złożeniu. Makiet "w akcji" na razie niestety nie ukażę, ale może po wakacjach da się je dostrzec na zdjęciach ze spotkań klubowych.

Na koniec nadmienię jeszcze, że są to najprawdopodobniej ostatnie makiety, jakie zmajstrowałem dla klubu - raz, że po dobrych kilku latach tworzenia terenów praktycznie wyłącznie dla "Dębowej Tarczy" jestem tym już ciut zmęczony, dwa, że chciałbym zająć się teraz makietami do własnego "kołchozu", a trzy - od jakiegoś czasu w SDKu odbywają się regularnie warsztaty makietowe prowadzone przez Pana Rybę, których uczestnicy doskonale sobie radzą z terenokreacją i można rzec, że w związku z tym nie potrzebują już wsparcia zewnętrznego.

7 komentarzy:

  1. Efektownie i grywalnie! Udany kompromis :)

    Brawa dla Staśka za budowę, a Hakostwu za udane malowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie wyszło. :) Pomysłem do tych makiet były kartonowe wieże z Chronopii, zakupione za grosze na alledrogo. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przefantastryczny kawał terenu. Czekan na kolejne części i efekt po złączeniu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Arcygrywalny piece of terrain, a do tego jaki ładny! Pomysł ukradnę i zaadoptuję na własne potrzeby, choć może nie w najbliższym czasie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Wam serdecznie za miłe komentarze i zapraszam do obejrzenia kolejnego modułu makiety w drugiej części cyklu :)!

    OdpowiedzUsuń
  6. W części konstrukcyjnej szczególnie podoba mi się przybudówka, w malowniczej - dechy w wieży i kamienie w części zewnętrznej muru :) Wyglada bardzo grywalnie.

    OdpowiedzUsuń