31 maja 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy, edycja XXXIII - MacGyver w Karak Zorn (2/2)

Pora na drugi wpis karnawałowy, powstały z inspiracji Dziada z Lasu. Jak już pisałam w zeszłym tygodniu, nie mogłam sobie darować i odwaliłam dwa dzieła na tę edycję FKB. Może chciałam zrekompensować brak makiety właściwej, jaką szykował Tomek, a niestety się nie wyrobił (ale się wyrobi w czerwcu - a materiał odpadowy jest iście epicki!). Nie przebiję go niestety w recyklingowym nowatorstwie, ale dorzucę coś od siebie. Tym razem wykorzystałam prezentowane wcześniej klejnociki z ozdobnych wsuwek do włosów. Nawet okazało się, że mam jeszcze dwie takie wsuwki nienaruszone ;) Skarbów więc mogę tworzyć mnóstwo.


Klejnoty są jednak dość duże, więc nie chciałam z nimi przesadzać. Poniższa makieta ma przedstawiać 1) ukrytą pod podłogą skrytkę z kosztownościami, 2) pułapkę (najłatwiej złapać na złoto, zwłaszcza krasnoluda, a czaszki wokół sugerują, że to skuteczna metoda), 3) ukryty zamek, otwierający pobliskie tajne przejście, 4) i co tam jeszcze chcecie. Rzecz ma być wielofunkcyjna, jak już pisałam poprzednim razem. 

Ponieważ trzy klejnoty to trochę mało, dorzuciłam błyskotek, które na Allegro kupił niedawno Tomek. Oryginalnie były to ozdoby do paznokci. Jak ktoś ma paznokcie (ja ostatnio niestety średnio) albo tipsy, to może sobie zdobić. My zdobimy makiety. Większość z tych ozdóbek nadaje się do makiet, no, może poza króliczkami Playboya, które przyszły w gratisie ;) W wolnej chwili może Tomek napisze swoją opowieść, jak z tego samego zamówienia dorobiliśmy się przypadkiem spaczeniowego proszku... na razie jednak czas na dzisiejszą pracę. Zapraszam wszystkich do obejrzenia :)









12 komentarzy:

  1. Takie wykorzystanie "błyskotek" to ja rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też jest bliższe takie wykorzystanie. Tipsy miałam raz, do ślubu. Może dały mi potem +10 do składania Ostlandu, ale i tak ich już nie chcę ;)

      Usuń
    2. "Błyskotki" do paznokci, przynajmniej część z nich, to dobre źródło materiałów na np. miniaturowe kosztowności, kamienie szlachetne w małej skali itp. - kupiłem trochę tego z myślą o makietach do Karak Zorn, w razie czego mogę podać namiary do sprzedawcy.

      Usuń
  2. Wyszło fantastycznie, nie ulega wątpliwości :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo dobrego można zrobić z rzeczy do robienia biżuterii. Np przejąłem po żonie narzędzia do kształtowania drucików. A jeśli o makietę chodzi - fajna i klimatyczna. Dzięki temu, że skarby nie walą po oczach, jest tajemnicza i nieoczywista. Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zawsze żałowałam, że nie mam "użytecznego" hobby typu szycie, robienie na drutach, biżuteria... jak mam coś powiedzieć o sobie, gdy się przedstawiam w babskich kręgach, to zawsze potem pamiętają mnie jako tą od figurek :P Dzięki za komentarz. W sumie mogłam zrobić wokół skarbów poświatę jak z walizki Marsellusa Wallace'a, ale z tego co piszesz, dobrze że się powstrzymałam :)

      Usuń
  4. Bardzo klimatyczny skarbczyk. Mnie się podoba tak jak jest, nawet bez wspominanej poświaty, choć znając jakość Twoich prac pewnie by mi szczeka opadła jakbyś ten poblask zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, takie rzeczy akurat łatwo schrzanić. Zwłaszcza w pośpiechu, a w takich warunkach kończyłam tę makietę. Ale dziękuję za wiarę we mnie :)

      Usuń
  5. Świetnie wykonana makieta! Aż czuć ten klimat =)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic tylko stawiać na stół! (A potem krzyczeć "It's a trap!")

    OdpowiedzUsuń