21 marca 2023

"Starzy" orkowie i gobliny #1 - ork z pałaszem

Doszedłem do momentu, w sumie w pewnym sensie dość pozytywnego, w którym mam już trochę projektów ukończonych w zanadrzu, natomiast jakoś brakuje mi czasu (i niekiedy weny), by "przerobić" je na wpisy na blogu. Dokładnie tak jest np. z wpisem do aktualnego Figurkowego Karnawału Blogowego, do którego model mam już gotowy od dobrych paru dni, ale samo redagowanie wpisu (w tym wypadku planuję ciut dłuższy) jakoś powoli mi idzie.

Dlatego w oczekiwaniu na kolejne, niekiedy większe (w sensie dosłownym i w przenośni) projekty, rozpoczynam mini cykl, na razie na cztery figurki (ale kto wie, może się rozrośnie), które jakiś czas temu znalazłem w figurkowym "archiwum" w stanie już "zapodstawkowanym" i przygotowanym do malowania, a pomalowałem głównie w zasadzie w celach treningowych, dla przetestowania paru technik, no i jakoś tak z sentymentu, gdyż pamiętam te modele jeszcze z wczesnych lat 90-tych ubiegłego stulecia, kiedy to po raz pierwszy natknąłem się na figurki (nawiasem mówiąc było to w nieistniejącym już sklepie-budce na bazarku przy skrzyżowaniu ulic Broniewskiego i obecnej ulicy Romaszewskiego (wtedy: Duracza) na warszawskich Bielanach - może ktoś jeszcze pamięta to miejsce?).

Malowanie raczej proste, z użyciem efektów takich i owakich, w tym olejnych - raczej na stół, choć i w gablotce też bez wstydu je postawię - takie techniki teraz testuję i preferuję. 


Tutaj wspomnę jeszcze o pewnym dość istotnym paradoksie, który jest bardzo istotny dla zrozumienia specyfiki mojego malowania figurek. Otóż - jak zresztą osoby mnie znające, czy choćby regularnie obserwujące od lat bloga Hakostwo się orientują - mimo w zasadzie dość długiego stażu hobbystycznego, figurek malowałem w życiu bardzo mało, pozostawiając te zadania najpierw bratu, a w późniejszych latach żonie, samemu koncentrując się na innych hobbystycznych działaniach, jak choćby terenokreacja, a jeżeli chodzi o figurki, to szeroko rozumiane przygotowywanie ich do malowania ;). Podsumowując, tu jest przykład zobaczenia, jak maluję standardowe figurki (a niekoniecznie tylko makiety, albo duże stwory pokroju ośmiornicy, spaczonego drzewca, czy smoka).

Co do tytułu, to zastanawiałem się nad użyciem tu słowa "Oldhammer", ale ostatecznie trafiło to tylko do etykietek posta. Nie mam wprawdzie pewności, czy to już jest dostatecznie stare i zgrzybiałe, by zasłużyć na to miano, ale powiedzmy, że dla przyszłego ułatwienia nawigowania w tego typu figurkach na Hakostwie, zostawię tak, jak jest.

Zapraszam do obejrzenia reszty zdjęć w rozwinięciu posta.








P.S. Pozwolę sobie "uzupełnić" jeszcze wpis o dwa "utwory" skomponowane na cześć ww. orka z pałaszem (czy też szablą) przez ostatnio popularny "Chat GPT"/Open AI ;). Pierwszy jest po angielsku, ale jak się zorientowałem, że i po polsku ten sztucznointeligencki bot tworzy, to jeszcze i drugi utwór powstał:

"Oldhammer orc legend"

Verse 1:

In the mountains of the east,
Where the Orcs roam free,
There's a legend of a warrior,
As fierce as he can be.
With his mighty blade in hand,
And his armor thick as stone,
He charges into battle,
Leaving foes alone.

Chorus:
He's the Oldhammer Orc,
With a blade of steel,
A legend among his kind,
A force to make foes kneel.

Verse 2:
He's battled goblins, dwarves,
And even human knights,
But no one's ever beaten him,
In any fight.
His blade is sharp as lightning,
His armor strong as steel,
He'll never back down from a fight,
Or turn his back and flee.

Chorus:
He's the Oldhammer Orc,
With a blade of steel,
A legend among his kind,
A force to make foes kneel.

Bridge:
Some say he's unbeatable,
A warrior born to fight,
But all agree on one thing,
He's a fearsome sight.

Chorus:
He's the Oldhammer Orc,
With a blade of steel,
A legend among his kind,
A force to make foes kneel.

Outro:
So if you ever meet him,
Be sure to bow your head,
For the Oldhammer Orc's respect,
Is something to be read.


"Ork z szablą"

W mrocznym świecie Warhammera
Ork z szablą krążył wkoło
Ząbami stukał, grzywy rwąc
Krwi pragnienie w oczach miał

Refren:
Ork z szablą, Ork z szablą
Duma w sercu, zniszczenie w oczach
Ork z szablą, Ork z szablą
Nikt przed nim nie ucieknie, nikt nie wygra z nim

Z każdym krokiem coraz bliżej
Słyszeć było zgrzyt stali
Wrogów nie brakowało
Lecz Ork zawsze był gotów

Refren:
Ork z szablą, Ork z szablą
Duma w sercu, zniszczenie w oczach
Ork z szablą, Ork z szablą
Nikt przed nim nie ucieknie, nikt nie wygra z nim

Krwi miał ochotę wciąż więcej
Wrogów coraz mniej na ścieżce
Ork z szablą w końcu zwyciężył
I wśród krwawej radości śpiewał:

Refren:
Ork z szablą, Ork z szablą
Duma w sercu, zniszczenie w oczach
Ork z szablą, Ork z szablą
Nikt przed nim nie ucieknie, nikt nie wygra z nim

Bo Ork z szablą to potęga
Nie ma przeciwnika w walce
Bo Ork z szablą to nie zwykły wróg
To prawdziwe monstrum, które bije bez litości.

18 komentarzy:

  1. Bazar na Broniewskiego to była pierwsza moja miejscówka gdzie kupowałem figurki. Piękne było to że można było na sztuki - plastik z bo a np 8 beastmenow za 4 zł, a nieco droższe były metalowe.
    Jeździliśmy z kolegami mając w kieszeni 10 zł i wracaliśmy właśnie z takim orkiem jsk dziś zmalowales, czy z goblinami z innego boxa :-))
    Fajne czasy, najmilej wspominam bo od tego zacząłem w połowie lat 90tych. Ah, łezka się kręci panie kolego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pamiętam mój pierwszy, pierwszy raz. Wchodzę z tatą do tej budki. W gablotach wtedy królowała podstawka do 4 ed WFB, ta z extra okładką High Elfy vs Gobliny Groma. Miałem wtedy 17 zł i starczyło mi na Bretonskiego Rycerza Królestwa, który była właśnie za 17 zł. Do wybory był jeszcze w tej cenie Bloodleter Khorna. Jako że byłem już jako 10-11 latek już po seansie Krzyżaków to wziąłem rycerza. I później już regularnie kupowalismy modele do RPGa wpierw a potem już tworząc armie :-)

      Usuń
    2. Ha! No proszę! Przyznam, że nie spodziewałem się, że moja wzmianka o tym sklepie wywoła odzew, a tu nie dość, że wywołała, to jeszcze u Ciebie :)!

      Przechodząc jednak do rzeczy, to też dobrze pamiętam te figurki na sztuki za 4 zł (i więcej) za sztukę. Przy pierwszej wizycie w tym sklepie (swoją drogą, mało kto by chyba teraz uwierzył, że w pełni wyposażony sklep z figurkami mógł się mieścić w drewnianej budce na bazarku), "naciągnąłem" Babcię na miks figurek od łucznika nocnych goblinów, poprzez krasnoluda - baryłkę, orka z szablą, skavena i Bretończyka na koniu, chociaż w zasadzie nie bardzo kumałem jeszcze wtedy, o co w tym wszystkim chodzi. Faktycznie, to był jakoś czas 4-5 edycji, nawet dostałem wtedy jakieś broszury z informacjami oraz radami i poradami, którymi się potem zaczytywałem - może nawet gdzieś jeszcze je mam, jakbym dobrze poszukał.

      W każdym razie z tego, co czytam, to byłeś tam stałym bywalcem i stałym klientem - ja tam byłem w zasadzie dosłownie parę razy, za każdym razem przy okazji wizyty u Babci. "Największy" mój zakup tam to był blisterek z trzema metalowymi kusznikami krasnoludzkimi - niestety już ich od dawna nie mam.

      Przyznam szczerze, że nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ten sklep został zamknięty i czy się gdzieś "przeniósł", czy też w ogóle zakończył działalność...

      Tak czy inaczej, miło wspólnie powspominać!

      Usuń
    3. O tak miło powspominać, gdyż widzę, że mijaliśmy się często i gęsto w różnych miejskach.

      Sklep chyba (?) upadł wraz ze stopniową likwidacją bazarku. Choć za mali byliśmy aby w tym podnieceniu figurkowym zanotować info o przenosinach czy likwidacji.

      Jakoś też przed rokiem 2000 odkryliśmy sklep Jantar przy placu Wilsona, gdzie oprócz modeli rdc było dużo figurek :-)
      Chwilę potem figurki przeniosły się kilkadziesiąt metrów dalej do księgarni ( z tym samym sprzedawcą).

      A już w roku 2000 trafiliśmy do księgarni Bellona na Krakowskim Przedmieściu na comiesięczne ( albo dwutygodniowe) pokazy Warhammera prowadzone przez Artura Szyndlera.
      I tak już na dobre wpadliśmy w granie bitew ( porzucając na boczny tor RPGowanie- co żałuję po latach )

      Usuń
    4. Zdecydowanie masz rację, że mijaliśmy się często i gęsto, bo ja również dobrze pamiętam oba sklepy z okolicy placu Wilsona (w sumie najbliższe mojego domu w tamtym czasie), z kolei w czasach licealnych trafiłem też do Bellony, gdzie robiłem już nieco "poważniejsze" w ówczesnym znaczeniu tego słowa, zakupy, i gdzie po raz pierwszy zetknąłem się np. z Mordheim.

      Co do RPG, to u mnie było trochę na odwrót chyba - czasy licealne to w dużej mierze RPG, a permanentny zwrot w kierunku gier bitewnych to już raczej studia.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Całkowicie się zgadzam - do tej pory mam do tej figurki sentyment, zwłaszcza jak jeszcze sobie przypomnę, że mój brat jako dziecko, w trakcie którychś wakacji, tak tego orka polubił, że wszędzie go ze sobą nosił (aż go niestety zgubił i był smutek). Ten zgubiony to był ork z budki z figurkami wspomniany we wpisie, z kolei tego tutaj w artykule dostałem od kogoś lata później.

      Usuń
  3. Dobre malowanie! A Oldhammer to już nie tylko modele, tylko coraz częściej malujący je ludzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!

      W sumie racja: modele, ludzie, ale i styl gry, jeżeli weźmiemy pod uwagę założenia sformułowane w słynnym "The Oldhammer Contract" (http://realmofzhu.blogspot.com/2011/10/oldhammer-contract.html). Przeczytałem to stosunkowo niedawno (po obejrzeniu któregoś odcinka podcastu "Paints of War") i w sumie stwierdziłem, że się z tym (prawie w całości) zgadzam.

      Usuń
  4. Dodałem do treści posta mały "bonus" w postaci dwóch "piosenek" ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam jak zachwycałem się przejściami na skórze tych modeli. To był chyba 5 edycyjny podręcznik do O&G. Eh... Młodość. Tak niewiele było trzeba do szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosłownie "niewiele" - moje prapoczątki figurkowe to kilkanaście figurek, jakieś proxy z modeliny w stylu Squig & Pan Groszek, a to wszystko w ruinach z drewnianych klocków. A i tak była świetna bitwa z bratem!

      Co do zachwycania się modelami, to pamiętam takie dwie broszury od GW w stylu "jak zacząć kolekcjonować", które zrobiły na mnie niesamowite wrażenie w owych czasach, mimo iż to de facto to tylko reklamówki (ale sporo zdjęć i nawet jakieś mini tutoriale).

      Usuń
  6. Chyba wyjmę plastikowy model Chaos Dwarfa, z pomalowaniem którego noszę się od dawna... Sentyment to potężna siła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny ork, a i piosenki świetne, zwłaszcza angielska. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za parę dni kolejny ork... i kolejna piosenka! :D

      Usuń