26 lutego 2012

Karl Hartmann z Ostlandu

Skoro już mam trochę czasu na malowanie, to wrzucam kolejną figurkę myśliwego - tym razem Karla, którego nazwaliśmy kiedyś wstępnie "wkurzonym Leninem". Chyba po malowaniu przestał trochę wyglądać jak Lenin (mam taką nadzieję), na pewno sporo mu to dało ;) Myśliwy z niego jak to myśliwy - ten akurat wybrał broń palną, robiliśmy ich tak, aby mieć wybór między strzelbami/ garłaczami a łukami. Jak na Ostland przystało, więcej chyba jest tych, którzy strzelają z broni palnej, ale kilku łuczników też się już w bandzie znalazło.

Historia Karla została opisana już dawno temu - dla przypomnienia, jest on starszym synem Gerharda, dowódcy bandy. Nie ma wątpliwości, że syn był jedną z pierwszych osób, które Gerhard uznał za niezbędne w Mordheim - zwłaszcza starszy, bo młodszy pełni w bandzie dużo mniej zaszczytną funkcję... Karl został pomalowany tak, jak reszta myśliwych - jak zwykle największą frajdą był płaszcz, bo to jest to, co w łucznikach lubię najbardziej (na drugim miejscu są zakazane gęby w futrzanych czapach). Zostało jeszcze chyba czterech do pokazania, z czego większość jest już pomalowana. A potem jeszcze pięciu pijaków, ogry i można się brać za bohaterów.

Zapraszam więc do obejrzenia :)





3 komentarze:

  1. Od razu płaszcz, on ma zgrabną kurteczkę myśliwską;) I to jaką przemyślaną, niczym wyrób współczesny. Kaptur, zapewne impregnowany tłuszczem, do ochrony przed deszczem. Wzmocnienia ramion i karku w tym samym celu, dodatkowo chronią przed ocieraniem ramiona przy noszeniu worka czy plecaka, czy - w jego wypadku - dość masywnego samopała... No M65 jak się patrzy:)
    Fajniutka ta banda się robi, fajniutka:)

    OdpowiedzUsuń