Kontynuując przygotowania do rozegrania kampanii "Lament Bugmana", pomalowałem w ostatnich dniach trzech krasnoludzkich strzelców z muszkietami krasnoludzkimi przeznaczonymi przede wszystkim do roli ochroniarzy powozów piwnych w pierwszym scenariuszu kampanii, zatytułowanym "Zasadzka na Starym Krasnoludzkim Trakcie" (ang. "Ambush on the Old Dwarf Road").
Prezentuję dzisiaj pierwszą z trzech wspomnianych figurek - Dvorina Bargdrunga zwanego Żelaznookim.
Pozostałe zdjęcia w rozwinięciu wpisu. Więcej szczegółów dotyczących samej kampanii zamieściłem we wpisie wprowadzającym.
"W zapiskach klanowych często wspomina się imiona wielkich bohaterów – królów, thanów, kowali run. Ale w cieniu ich chwały stoją też tacy zwykli członkowie klanów jak Dvorin Baragdrung zwany Żelaznookim – skromny strzelec, którego przeznaczeniem stało się pilnowanie najcenniejszego skarbu Josefa Bugmana: piwa.Ród Dvorina wywodzi się z Karak Varn, twierdzy, której podziemne sale dawno już zalały wody pobliskiego jeziora. Gdy padła, a jego ród rozproszył się po górach, znający historię swojego ludu Dvorin przysiągł, że nigdy nie pozwoli utracić tego, co mu powierzono.Gdy Josef Bugman zbierał kompanię, by chronić swoje piwne wozy, Dvorin stanął w pierwszym szeregu. Nie pociągały go złoto ani sława – lecz świadomość, że w każdej beczce Bugmanowego piwa tętni serce krasnoludzkiej tradycji. Od tamtej pory podróżuje wraz z powozami, siedząc na koźle z wysłużonym, ale wielce sprawnym krasnoludzkim muszkietem gotowym do strzału.Mówią, że w zasadzce w Przełęczy Gromu to właśnie strzał Dvorina powalił goblińskiego szamana, zanim ten zdążył cisnąć swą przeklętą klątwę. Inni wspominają, że podczas pewnej napaści nocnych goblinów na konwój wystarczyło, iż Żelaznooki raz naciągnął kurek – a zielonoskórzy rozpierzchli się, jakby sam Grungni spoglądał na nich z góry.Nie znajdzie się jego imienia w księgach królewskich. Ale każdy, kto choć raz pił z beczki, którą ocalił, dobrze wie: bez Dvorina Żelaznookiego wiele z Bugmanowego piwa stałoby się tylko wspomnieniem."
Świetne są te modele, patrzysz na niego i już wiesz, za kryje się za nim jakaś ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńFajne malowanie.
Dziękuję Ci podwójnie - za Twój komentarz, ale również za podpowiedź w kontekście historii, którą nieco uzupełniłem ten wpis!
UsuńP.S. Przyznaję, że w ostatnich miesiącach nieco zaniedbałem blogosferę - zarówno swój blog, jak i sąsiednie, w tym Twój, w kontekście odwiedzin. Na dniach będę nadrabiał zaległości!
Elegancki, klasyczny Brodacz. Miło widzieć kolejny wpis uzupełniający modele do kampanii.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńKolejni brodacze już zakolejkowani na bloga, a jeszcze kolejni w malowaniu!