6 lutego 2012

Nicodemus

Tę figurkę zna chyba każdy, kto miał do czynienia z Mordheim. Chociaż Postaci Dramatu rzadko się używa (właściwie to wcale - służą chyba głównie dla smaczku i ozdoby...), to jednak wypada do kolekcji dołączyć co najmniej kilku. Najchętniej wszystkich ;) Dzisiaj przyszła kolej na Nicodemusa, który jest... cóż, jest typowym magiem z dużą laską, spiczastym kapeluszem i długą brodą. Ale i tak miło się go malowało.

Kolory wybrałam takie, żeby się zbytnio ze sobą nie gryzły. Nieco żywszy szmaragd (żeby w końcu pomalować coś nowym emeraldem z Vallejo ;)) i granat. Freehand na płaszczu miał być spaczeniowo zielony, wpada trochę w żółty, ale całkiem mi się podoba. Ogólnie Nicodemus, jak na to, że ma dość sporą powierzchnię do pomalowania, nie zajął mi znowu tak dużo czasu... Do tego składał się głównie ze szmatek, czyli tego, co malować najprzyjemniej.

Mam nadzieję, że się spodoba :) Zapraszam do obejrzenia!





3 komentarze:

  1. Fajnie wyszedł, dobry kontrast. Brawo :)
    Jedynie ta kometa na płaszczu (bo to kometa?), wygląda mało "kometowato:, przynajmniej większy jej człon.

    OdpowiedzUsuń
  2. Malowanie szmaragdem miażdży :) Fajna rzecz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolorystyka genialna. Nie w moim typie (wolę bardziej mroczne malowanie), ale ogółem robi wrażenie :P Tylko ta kometa na płaszczu nie do końca gra. Może spróbuj bardziej podciągnać kontrast na wypukłościach?

    OdpowiedzUsuń